Międzypaństwowy Komitet Lotniczy MAK wszczyna śledztwo w sprawie katastrofy rosyjskiego samolotu, do której doszło dzisiaj w nocy w Rostowie nad Donem. Na miejscu wypadku znaleziono już dwie czarne skrzynki maszyny.
Samolot należał do taniego przewoźnika FlyDubai i odbywał trasę z Dubaju do Rostowa nad Donem, miasta na południu Rosji. Do tragedii doszło o godz. 3.50 nad ranem czasu miejscowego, podczas drugiego podejścia do lądowania (maszyna przez około dwie godziny krążyła nad lotniskiem), kiedy samolot z powodu silnego wiatru nie mógł wykonać odpowiedniego manewru i uderzył w początek pasa startowego. Maszyna rozpadła się i stanęła w ogniu. Czytaj więcej
Znaleziono czarne skrzynki, MAK zapowiada zbadanie sprawy
Jak podają media, znaleziono już dwie czarne skrzynki. Dotychczas rosyjskie media ustaliły też, że był to pierwszy lot tej załogi do Rostowa nad Donem i personel nie znał dobrze lotniska. Nie wiadomo jednak czy miało to wpływ na przebieg zdarzeń.
Nieoficjalnie mówi się, że powodem katastrofy mogły być fatalne warunki atmosferyczne, w tym porywisty wiatr.
Śledztwo w sprawie zbadania katastrofy zapowiedział Międzypaństwowy Komitet Lotniczy MAK. "Zgodnie z Załącznikiem 13. do Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym ICAO i regulacjami dot. badania przyczyn zdarzeń lotniczych Federacji Rosyjskiej Międzypaństwowy Komitet Lotniczy MAK, jako niezależna organizacja międzynarodowa, powołał komisję, składającą się z wiodących specjalistów ds. badania katastrof lotniczych" – poinformowano na stronie MAK.
Jak podano, "w najbliższym czasie do prac komisji dołączą eksperci ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich - państwa, w którym zarejestrowano i użytkowano maszynę, Stanów Zjednoczonych - państwa producenta samolotu, oraz Francji - państwa producenta silników samolotu".