W wyniku ataku sił rządowych na szpital w syryjskim mieście Aleppo zginęło co najmniej kilkanaście osób. Wśród ofiar są pacjenci, lekarze i ochroniarze budynku, w tym troje dzieci i prawdopodobnie ostatni pediatra w zbombardowanym mieście.
Do ataku doszło w środę wieczorem, jednak dopiero dziś dotarły wiadomości o tym, ile osób mogło zginąć. Z informacji przekazanych przez organizację Lekarze bez Granic wynika, że w wyniku ostrzelania placówki mogło zginąć 14 osób. Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało natomiast, że ofiar śmiertelnych może być nawet 27.
Władze w Damaszku zaprzeczyły, by rząd przeprowadził bombardowanie na syryjskie miasto.
Sytuacja w Syrii jest wciąż napięta. Tylko w tym tygodniu w rządowych atakach zginęło co najmniej 100 osób – podaje telewizja Al Dżazira. Najwięcej ofiar miało zginąć we wtorek. Tylko w tym dniu śmierć poniosło 25 osób, w tym ośmioro dzieci.
Siły Baszara al-Asada wciąż prowadzą krwawe ataki, choć formalnie w Syrii nadal obowiązuje zawieszenie broni.
At least 16 people killed in a Syrian government attack on a hospital in Syria's Aleppo https://t.co/F4WAhxVBmg pic.twitter.com/oMWXo3dpbB
— Al Jazeera English (@AJEnglish) 28 kwietnia 2016
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
"WSJ": 250 amerykańskich żołnierzy pojedzie do Syrii
Prezydent Baszar al-Assad nie zamierza ustąpić
Dziesiątki zabitych w ataku rebeliantów w Aleppo