Co najmniej 18 irackich wojskowych, w tym oficerowie, zginęło w zasadzce w zdominowanej przez sunnitów prowincji Anbar - poinformowały źródła w irackiej armii. Ponad 30 żołnierzy zostało rannych.
Nie jest na razie jasne, dlaczego tak wielu wysokich rangą wojskowych przebywało w rejonie kontrolowanym w znacznej części przez sunnickich rebeliantów powiązanych z Al-Kaidą.Jak poinformowano, trzej zamachowcy samobójcy zdetonowali ładunki wybuchowe, gdy wmieszali się między wojskowych w opuszczonym budynku w mieście Rutba, ok. 360 km na zachód od Bagdadu.
Według agencji AP, cytującej z kolei źródła policyjne, grupa żołnierzy, w tym generał, przypuściła szturm na budynek, w którym podłożono materiały wybuchowe. Żołnierze mieli w okolicy prowadzić poszukiwania rebeliantów Al-Kaidy.
Premier Nuri al-Maliki rozkazał stacjonującym w pobliżu siłom pościg za organizatorami zamachu.
Żadne ugrupowanie do tej pory nie przyznało się do przeprowadzenia tego aktu terroru, ale ataki samobójcze są uważane za znak rozpoznawczy Al-Kaidy. Powiązani z tą organizacją rebelianci zintensyfikowali ostatnio ataki na irackie siły bezpieczeństwa, ale także na cywilów, których podejrzewają o sympatyzowanie ze zdominowanym przez szyitów irackim rządem; w kraju dochodzi do aktów przemocy na niespotykaną skalę od pięciu lat.