Brytyjski obywatel był wśród pięciu osób, które zginęły w czwartek w zamachu samobójczym na samochód należący do brytyjskiej ambasady w Kabulu – poinformowało afgańskie MSW w oświadczeniu.
Pozostali czterej zabici w zamachu to Afgańczycy - podano oficjalnie. W eksplozji rannych zostało ponad 30 ludzi.
Do ataku doszło na wschodzie miasta, gdzie mieści się wiele budynków zagranicznych misji i międzynarodowych obiektów militarnych. Rzecznik brytyjskiej ambasady potwierdził, że celem ataku był brytyjski pojazd dyplomatyczny.
Według wiceministra spraw wewnętrznych generała Ajuba Salangiego zamachowiec jechał na motocyklu.
W afgańskiej stolicy prawie codziennie dochodzi do zamachów, w czasie gdy większość zagranicznych oddziałów przygotowuje się do wycofania z kraju z końcem roku.
W poniedziałek dwóch amerykańskich żołnierzy zginęło w ataku bombowym w Kabulu, a dzień wcześniej w wyniku zamachu samobójczego na meczu siatkówki w prowincji Paktika śmierć poniosło 57 osób. Był to najkrwawszy atak w Afganistanie od grudnia 2011 r.
Wielka Brytania wycofała w poniedziałek swoich ostatnich żołnierzy z południa Afganistanu, jednego z najbardziej niespokojnych regionów w kraju. W Afganistanie w ciągu trwającego 13 lat konfliktu zginęło 453 brytyjskich wojskowych.
Większość sił bojowych NATO, z USA na czele, opuści Afganistan do końca grudnia. W kraju pozostanie ok. 12,5 tys. żołnierzy, którzy mają szkolić i wspierać afgańskie siły bezpieczeństwa. Dziennik "New York Times" informował jednak w weekend, że prezydent Barack Obama w ostatnich tygodniach podjął decyzję o rozszerzeniu zakresu misji sił USA w Afganistanie w 2015 roku.