Co najmniej 9 osób zginęło, a blisko 30 zostało rannych w podwójnym zamachu na szyicki meczet w irackim mieście Tuz Kurmatu na północy kraju. Przed świątynią eksplodował samochód pułapka, a potem wysadził się zamachowiec samobójca - podała policja.
Eksplozje nastąpiły tuż po sobie przed meczetem, pośrodku uczęszczanego bazaru, w pobliżu lokalnej siedziby partii Patriotyczna Unia Kurdystanu, do której należy prezydent Iraku Dżalal Talabani.
- Jestem pewien, że był to atak Al-Kaidy - powiedział burmistrz Szalal Abdul, dodając, że wybuchy spowodowały poważne zniszczenia.
W czwartek w zamachach w całym Iraku zginęło 48 osób. W całym kraju od początku roku narasta fala przemocy; miesięczny bilans ofiar wynosi od 900 do tysiąca osób.
Władze Iraku opublikowały dane, z których wynika, że w październiku w zamachach zginęło 964 ludzi i był najkrwawszy miesiąc w tym kraju od 2008 roku. Bilans ofiar zamachów od początku sięga już 7 tys. osób.
Wielu zabitych od początku roku padło ofiarą zamachów przeprowadzonych za pomocą samochodów pułapek, które są najczęściej wykorzystywane przez sunnickich bojowników należących do odłamu Al-Kaidy pod nazwą Islamskie Państwo Iraku i Lewantu.
Coraz częstsze akty przemocy skierowane są zazwyczaj przeciwko szyickiej większości i instytucjom zdominowanego przez nią rządu. Ataki te podejmują sunniccy rebelianci zachęceni przykładem swych syryjskich współwyznawców, którzy walczą z popieranym przez szyicki Iran reżimem prezydenta Baszara el-Asada. Iraccy sunnici czują się marginalizowani przez rząd premiera Nuriego al-Malikiego, a ponadto sunniccy ekstremiści z Al-Kaidy uznają często szyitów za heretyków.
mp, pap, fot. Youtube