Co najmniej 15 osób zginęło w zamachu bombowym w stolicy Nigerii Abudży - poinformowali świadkowie. O przeprowadzenie ataku władze oskarżają islamistów z organizacji Boko Haram.
Do zamachu doszło na zatłoczonej ulicy, niedaleko dworca autobusowego na przedmieściu Nyanya, w pobliżu którego 14 kwietnia wybuchła bomba zabijając co najmniej 75 osób. Odpowiedzialność za ten zamach wzięli na siebie islamiści z Boko Haram, którzy walczą z władzami w Abudży.
Agencja Reutera powołując się na relacje świadków informuje o co najmniej 15 zabitych. Natomiast agencja Associated Press pisze, w oparciu o źródła policyjne o 12 zabitych.
Świadkowie relacjonują, że bomba była umieszczona w samochodzie, który zatrzymał się przed policyjnym punktem kontrolnym w niedalekiej odległości od dworca autobusowego. Przed wybuchem z pojazdu uciekła jedna osoba - podkreśla agencja AP. Dodaje też, że funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa udało się wydostać ze zwęglonego wraku pojazdu dokumenty, które mogły należeć do zamachowców.
Czwartkowy atak jest odbierany jako kompromitacja władz w Abudży, które po zamachu z 14 kwietnia obiecały znacząco poprawić poziom bezpieczeństwa w kraju.
Od 7 do 9 maja Abudża będzie gospodarzem Światowego Forum Ekonomicznego poświęconego Afryce. W związku ze szczytem władze Nigerii wprowadziły specjalne środki bezpieczeństwa - oddelegowano do stolicy 6 tysięcy żołnierzy. Swoją obecność w Abudży zapowiedział m.in. premier Chin i przywódcy z państw afrykańskich.
Boko Haram w ubiegłych latach przeprowadziła szereg ataków terrorystycznych, kierowanych często przeciwko kościołom chrześcijańskim i posterunkom policji. Abu Shekau, szef Boko Haram, przyznał się do zorganizowania blisko rok temu zamachu bombowego na dworzec autobusowy w Kano w północnej Nigerii, co spowodowało śmierć 110 ludzi.
Islamiści z Boko Haram dążą do ustanowienia w północnych regionach Nigerii muzułmańskiego państwa wyznaniowego, w którym obowiązywałoby prawo szariatu.