– Moim zdaniem źródła fenomenu (Donalda Trumpa – red.) są takie, że Amerykanie nie wierzą politykom. Uważają, że politycy kłamią, gdy otwierają usta. Pomysł prowadzenia walki z establishmentem jest bardzo popularny. Nawet Abraham Lincoln prowadził zwycięską kampanię wyborczą, jako kandydat spoza Waszyngtonu – powiedział w rozmowie z Telewizją Republika Tadeusz Zachurski, korespondent „Do Rzeczy” w USA.
Zachurski ocenił, że Stany Zjednoczone traktują Gruzję jako sojusznika i przeciwwagę dla Federacji Rosyjskiej. Według niego głównym celem jest stworzenie energetycznej koalicji. – Zrealizowany w 2005 roku ropociąg od Baku do Tibilisi jest przykładem takiej przeciwwagi. Jeżeli dołączy się do tego Kazachstan, to będzie to jakaś przeciwwaga dla straszaka energetycznego Rosji. Wówczas będzie możliwość przepływu surowców energetycznych z terytorium Kazachstanu, przez Gruzję do Turcji i dalej na zachód – tłumaczył ekspert.
Korespondent skomentował również walkę kandydatów republikańskich o nominację partii na wybory prezydenckie. Według Zachurskiego, Trump ku przerażeniu elity republikańskiej wchodzi w 2016 rok jako faworyt. – Może się okazać, że będzie typowym słomianym ogniem. Czołówka nie wie, co zrobić, bo każda próba zatrzymania go może doprowadzić do zwiększenia jego poparcia – dodał.
Zdaniem współpracownika „Do Rzeczy” źródła fenomenu Trumpa leżą w tym, że Amerykanie nie wierzą politykom. Jednocześnie Zachurski przypomniał, że Trump był w przeszłości silnie związany z aparatem demokratycznym, ponieważ Partia Demokratyczna od lat rządzi miastem Nowy Jork.
– Wydaje mi się, że prowadzenie kampanii i powodzenie jej jest głęboko osadzone w mentalności amerykańskiej. Dlatego Amerykanie mają stolice stanów w mniejszych miastach – zakończył.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Trump chce zakazać muzułmanom wjazdu do USA. "Niezrównoważony", "po prostu głupi"