W Wielkiej Brytanii gwałtownie wzrosła liczba kradzieży paliwa ze stacji benzynowych, co może być spowodowane rosnącymi kosztami życia, ale też zorganizowaną działalnością przestępczą - poinformowała we wtorek Fundacja RAC.
W trzecim kwartale tego roku doszło do 39 563 takich zdarzeń, co jest wzrostem o 77 %. w porównaniu z tymi samymi trzema miesiącami ubiegłego roku, kiedy odnotowano ich 22 335. To także o 362 % więcej niż w okresie od lipca do września 2019 r., przed pandemią Covid-19, wynika z danych zebranych przez Fundację RAC, która zajmuje się polityką transportową i badaniami związanymi z ruchem drogowym.
Większość tych zdarzeń to sytuacje, gdy kierowca po zatankowaniu paliwa odjeżdża bez płacenia. Kierowcom skazanym za odjechanie ze stacji benzynowej bez zapłaty, co jest przestępstwem na mocy ustawy o kradzieży z 1978 r., grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności i/lub nieograniczona grzywna.
Jak się szacuje, straty ponoszone przez każdą stacje benzynowe wskutek kradzieży paliwa wynoszą średnio 10,6 tys. funtów rocznie. „Biorąc pod uwagę epidemię kradzieży sklepowych, na którą wskazują media, nie powinno być zaskoczeniem, że kradzieże benzyny i oleju napędowego ze stacji benzynowych wydają się być dużym i rosnącym problemem, a te liczby mogą jedynie wskazywać na znacznie większy problem" - powiedział dyrektor Fundacji RAC, Steve Gooding.
Jak wyjaśnił, może być tak, że kryzys związany z kosztami utrzymania kusi niektórych do tego, by ryzykować odjeżdżaniem ze stacji bez płacenia, może to być też oznaką bardziej systematycznej działalności przestępczej.