Wczoraj przy ambasadzie Hiszpanii w Kabulu wybuchła bomba. W wyniku całonocnej wymiany ognia służb bezpieczeństwa z zamachowcami zginęło czterech afgańskich policjantów i dwóch hiszpańskich funkcjonariuszy. Nie żyją również wszyscy napastnicy.
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy potwierdził, że celem ataku nie była ambasada, tylko znajdujący się obok dom gościnny.
Do zamachu przyznali się talibowie, brało w nim udział trzech sprawców. Zaraz po wybuchu doszło do strzelaniny, napastnicy starli się z policją. Wymiana ognia trwała całą noc.
Pensjonat zaatakowany przez talibów mieści się w pobliżu ambasady, w silnie chronionej części stolicy, w otoczeniu budynków rządowych i innych placówek dyplomatycznych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Dżihadyści grożą USA i Francji. Opublikowano film z zapowiedzią ataków
Krwawe zamachy Państwa Islamskiego w Bejrucie. 41 osób zginęło, 200 rannych