Okazuje się, że siły powietrzne USA dmuchają na zimne i przygotowują sprzęt, który pozwoli im funkcjonować nawet w momencie "dnia zagłady", czyli w przypadku wojny lub globalnej katastrofy, która dotknie ten kraj.
Siły powietrzne USA przyznały kontrakt na budowę nowych samolotów "dnia zagłady", czyli wysoce specjalistycznych maszyn, dzięki którym rząd USA może funkcjonować nawet w przypadku wojny lub globalnej katastrofy, która dotknie ten kraj.
Samoloty te nie mają okien dla pasażerów, potrafią przebywać w powietrzu nawet tydzień i podobno mogą przetrwać wybuch bomby atomowej lub uderzenie asteroidy w Ziemię. "Samoloty dnia zagłady" to jedne z najbardziej fascynujących lotniczych konstrukcji, które można zobaczyć obecnie na niebie.
Siły US Air Force ogłosiły niedawno podpisanie kontraktu wartego ponad 13 mld dol. na budowę nowych samolotów tego typu, ale że jego realizacja potrwa nawet kilkanaście lat, Pentagon cały czas musi być pewny, że obecna flota tych maszyn jest gotowa na realizację powierzonych im zadań. W tym celu co jakiś czas przeprowadzane są ćwiczenia pokazujące, czy te niezwykłe konstrukcje są cały czas sprawne i mogą bez problemu uruchomić atomowy arsenał USA w celu przeprowadzenia kontruderzenia na wroga. Właśnie zakończono kolejne ćwiczenia tych samolotów.
Warto dodać, że samoloty "dnia zagłady" nie są z założenia maszynami bojowymi. To po prostu latające centra komunikacyjne lub latające schrony przeciwatomowe.
Trzeba przyznać, że maszyna "końca świata" robi wrażenie. Pytanie tylko ile takich maszyn zostanie pozytywnie zaopiniowana, i kto w nich się znajdzie. Na pewno ruszyły już, zwłaszcza w USA, teorie spiskowe dotyczące posiadaczy i przyszłych pasażerów takich maszyn.
Źródło: Komputer Świat