Włochy: Koronawirus zabił ok. 50 księży. Respiratory oddawali młodszym, do końca pomagali ubogim, bezdomnym i chorym
Według wyliczeń włoskiej gazety „Avvenire” we Włoszech podczas epidemii koronawirusa zmarło tragicznie co najmniej pięćdziesięciu duchownych. Najmłodszy ze zmarłych księży, o. Sandro Brignone, miał 45 lat. Najstarszy to o. Mario Cavalleri, który przeżył 104 lata.
Listę ofiar epidemii wśród duchowieństwa, gazeta opracowała na podstawie informacji od czytelników i diecezji. Aż dwudziestu kapłanów zmarło między 20 a 21 marca. Mowa o księżach pochodzących m.in. z Mediolanu, Brescii, Bergamo, Ariano Irpino i Trydentu. Zmarli kapłani słynęli w swoich wspólnotach z ciągłej gotowości do pomocy wiernym.
Zmarły w wieku 53 lat ksiądz Paolo Camminati z diecezji Piacenza-Bobbio miał bardzo dobry kontakt z młodzieżą, uczestniczył w Światowych Dni Młodzieży, uwielbiał chodzić po górach i grać na gitarze, był asystentem Akcji Katolickiej i pisywał dla gazety "Avvenire". Duchowny planował otworzyć dom dla osób pracujących na "śmieciówkach”, ludzi, którzy z dnia na dzień tracą źródła dochodu, a przy tym także dach nad głową. Pozostali zmarli kapłani również pomagali biednym i potrzebującym, a także służyli na misjach.
72-letni ksiądz Mariano Carrara służył w Urgnano. Spotykał się z członkami społeczności nawet wtedy, gdy był już chory, choć nie wiedział, że ma koronawirusa. Trafił do szpitala w Bergamo, gdy na ratunek było już za późno. Inny duchowny, 82-letni Tarcisio Casali odprawił ostatnią mszę na kilka dni przed śmiercią. 73-letni proboszcz z Casnigo, Giuseppe Berardelli nie chciał zostać podłączony do respiratora – wolał, aby tę pomoc otrzymali młodsi pacjenci.
We Włoszech liczba zarażonych koronawirusem niebawem przekroczy 60 tys., a odsetek zgonów z powodu pandemii zbliża się do 5,5 tys.