Władze USA oferują pieniądze za pomoc w identyfikacji osób, które siłą wtargnęły w środę na waszyngtoński Kapitol. Za doniesienia o dwóch bombach, przechwyconych i zabezpieczonych przez służby, otrzymać można 50 tysięcy dolarów.
FBI opublikowało za pośrednictwem mediów społecznościowych zdjęcie osoby w szarej kurtce z kapturem, czarnych spodniach i rękawiczkach, która trzyma w prawej ręce duży czarny przedmiot. Nie napisano jednak, że osoba na zdjęciu jest podejrzana.
Amerykańskie służby aresztowały już blisko setkę uczestników bezprecedensowego szturmu na Kapitol. W Arkansas zatrzymano mężczyznę, który włamał się do biura szefowej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Jego zdjęcie z nogą na biurku polityk obiegło w środę cały świat.
W sądzie okręgowym w Waszyngtonie 40 osobom postawiono zarzuty bezprawnego wejścia na teren publiczny. Prokuratorzy rozważają w niektórych przypadkach dodatkowe zarzuty naruszenia godziny policyjnej.
Większość oskarżonych pochodzi spoza regionu stolicy, to m.in. przyjezdni z Oregonu, Florydy, Wyoming, Connecticut i Pensylwanii.
Jedną z aresztowanych osób oskarżono o nielegalne posiadanie broni maszynowej i 11 koktajli Mołotowa. Innej zarzuca się napad na funkcjonariusza z użyciem kija hokejowego. Jeden z zatrzymanych potrzebował tłumacza z języka rosyjskiego; sędziemu zeznawał, że "nie wie o jakie nielegalne wejście chodzi".
Ministerstwo sprawiedliwości USA obawia się, że w trakcie przejęcia przez demonstrantów kontroli nad Kongresem mogło dojść do kradzieży poufnych danych. W piątek jeden z doradców Pelosi poinformował, że z jej biura skradziono laptopa.
Na konferencji prasowej prokurator okręgowy Michael R. Sherwin wyraził zaniepokojenie stosunkowo niewielką liczbą uczestników zamieszek, którzy zostali zatrzymani przez policję na Kapitolu. W rezultacie - jak podkreślił - władze federalne stoją przed trudnym zadaniem identyfikacji, lokalizowania i uzyskiwania nakazów aresztowania podejrzanych. Sherwin uważa, że śledczych czeka wiele miesięcy pracy.