Przejdź do treści
Wiedeńczycy są oburzeni wysokością zasiłków dla migrantów. „Ciężko pracujemy na to, co oni mają za darmo”, czytamy w „Die Presse”

Austriacy są oburzeni wysokością zasiłków przyznawanych w Wiedniu migrantom. Ostatnio ogromne poruszenie wzbudziło świadczenie przyznane 9-osobowej rodzinie z Syrii. Jak podaje dziennik "Die Presse", ma ona otrzymywać miesięcznie 4600 euro (ok. 20 tys. zł), czyli o połowę więcej niż minimalny zasiłek, na który może liczyć migranci w innych landach tego państwa związkowego. Nic więc dziwnego, co podkreślają austriackie media, że Wiedeń uważany jest przez migrantów za idealne miejsce stałego pobytu.

Lider Austriackiej Partii Wolności  (FPÖ) Herbert Kickl, uważa za skandal sytuację, gdy cierpiący z powodu inflacji Austriacy  "obracają każde euro trzy razy, a osoby ubiegające się o azyl pobierają 4600 euro miesięcznie za nicnierobienie". Jego partyjny kolega Dominik Nepp, osoba bardzo wpływowa w Wiedniu, stwierdza iż coraz częściej odbiera sygnały od mieszkańców stolicy Austrii, pytających, dlaczego oni "muszą ciężko pracować  na swoje utrzymanie w sytuacji, gdy migranci otrzymują wszystko za darmo".

Nepp znany jest od lat z ostrej postawy antymigracyjnej, sprzeciwia się także przymusowej relokacji. Polityk zapowiada, że gdy stanie na czele władz Wiednia będzie dążył do zawieszenia obecnego prawa azylowego i deportacji wszystkich nielegalnych migrantów. "Wiedeń stanie się pod moim rządami - stolicą deportacji", stwierdza działacz FPÖ, który jest też zaprzysięgłym wrogiem paktu klimatycznego.

Wysokim, jeśli porównać je ze świadczeniami przyznawanymi rdzennym wiedeńczykom, zasiłkom socjalnym dla migrantów, sprzeciwia się nie tylko FPÖ. Budzą one sprzeciw także w najbardziej liczącej się partii Austrii - chadeckiej ÖVP (Austriackiej Partii Ludowej). Wiedeńscy działacze tego ugrupowania domagają się ograniczenia "migracji wewnętrznej" i obniżenia świadczeń socjalnych do wysokości obowiązującej w innych krajach związkowych. Minister d.s. socjalnych Górnej Austrii Wolfgang Hattmansdorfer obliczył, że rodzina tej samej wielkości, co wspomniani już Syryjczycy, w Górnej Austrii otrzyma tylko około 2300 euro.

Właśnie ta dysproporcja i szczególna troska okazywana migrantom przez obecne władze Wiednia powoduje, że do stolicy Austrii, jak pszczoły do miodu przybywają legalni i mniej legalni przybysze. Przypomnijmy, iż dziewięcioosobowa syryjska rodzina mieszkająca w Wiedniu otrzymuje obecnie 4600 euro miesięcznie – w tym dopłaty do czynszu.

Czy uda się sprawić, że Wiedeń stanie się "mniej atrakcyjny" dla zagranicznych "gości"? Johannes Kopf, szef Austriackiego Urzędu Pracy (AMS), w którego gestii znajdują się także sprawy socjalne, jest zdania, że świadczenia pieniężne powinny zostać zastąpione świadczeniami bezgotówkowymi  - np. bonami na zakupy, czy przekazywaniem pieniędzy za wynajem mieszkania bezpośrednio właścicielowi lokalu.

Kopf jest też zdania, że w państwie związkowym, jakim jest Austria, trzeba ustanowić we wszystkich landach jednolity system socjalny, który nie będzie preferował migrantów osiedlających się w Wiedniu. Obecnie jest np. tak, że we wszystkich, poza Wiedniem, krajach związkowych, migranci po otrzymaniu prawa azylu muszą opuścić przyznane im wcześniej miejsca zakwaterowania, otrzymując w zamian 430 euro miesięcznie. Ta kwotą zbyt małą do wynajęcia mieszkania, w związku z czym migranci muszą podjąć pracę zarobkową. Nie wszystkim "inżynierom", "naukowcom", "lekarzom" czy "technikom" to się jednak podoba... "Jadą więc do Wiednia, znajdują tam łóżko za 300 euro i otrzymują dodatkowo 1100 euro minimalnego dochodu", mówi Johannes Kopf.

Dla lewicy austriackiej problem świadczeń dla migrantów zdaje się nie istnieć. Działacze socjaldemokratycznej SPÖ podkreślają, że zasiłek przyznany rodzinie z Syrii w Wiedniu jest i tak niższy od progu ubóstwa, który w tym przypadku - siedmiorga dzieci, z których czworo ma mniej niż 14 lat - wynosi 6603 euro.

"To nie wiedeński dochód minimalny, ale ogłupianie jego rzekomą wysokością jest skandalem" - podała w piątek w komunikacie prasowym Tanja Wehsely, dyrektor zarządzająca pomocy społecznej  (Volkshilfe) w Wiedniu.

Wiadomości

Anna Kontek: Sztuka tworzenia scenografii i kostiumów na scenie teatru

Dramat w Koszalinie. Podejrzenie pobicia pięciomiesięcznego dziecka!

Rogowiecki o hejterach Muńka Staszczyka: „Nie mogą mu darować wiary w Boga”

Manasterski: rząd próbuje pokazać obywatelom, że deficyt budżetu, to coś dobrego

PO obiecuje inwestować w polskie pociągi. Internauci nie wytrzymali takiej hipokryzji

Trump prowadzi kampanię ze śmieciarki | Przyjaciele Republiki

Nie żyje 46-latek ugodzony nożem. Zatrzymano podejrzanego

Lis ostro atakuje Trumpa, a internauci odpowiadają: "Bio wpisujesz w innym miejscu, Tomek"

Hity w sieci | Ziemkiewicz zaorał Hołownię, a Tusk się skompromitował

Polak, który twierdził, że walczył dla grupy Wagnera na Ukrainie, usłyszał wyrok

Katarzyna Piter zagra w finale debla

Łazarski: obecny rząd niszczy wiarygodność Polski wobec naszych sojuszników [wideo]

Rybakina ma nowego trenera. To słynny Chorwat

Badania mężczyzn - Movember na świecie | Republika Wstajemy

Napisał do nas funkcjonariusz policji: "sytuacja w naszej służbie staje się coraz bardziej dramatyczna"

Najnowsze

Anna Kontek: Sztuka tworzenia scenografii i kostiumów na scenie teatru

PO obiecuje inwestować w polskie pociągi. Internauci nie wytrzymali takiej hipokryzji

Trump prowadzi kampanię ze śmieciarki | Przyjaciele Republiki

Nie żyje 46-latek ugodzony nożem. Zatrzymano podejrzanego

Lis ostro atakuje Trumpa, a internauci odpowiadają: "Bio wpisujesz w innym miejscu, Tomek"

Dramat w Koszalinie. Podejrzenie pobicia pięciomiesięcznego dziecka!

Rogowiecki o hejterach Muńka Staszczyka: „Nie mogą mu darować wiary w Boga”

Manasterski: rząd próbuje pokazać obywatelom, że deficyt budżetu, to coś dobrego