"Washington Post": Zdaniem CIA Rosja wpłynęła na wygraną Trumpa w wyborach
Rosja ingerowała w tegoroczne wybory w USA i chciała pomóc Donaldowi Trumpowi w zdobyciu prezydentury - podaje dziennik "Washington Post", powołując się na swoje źródła. Rosjanie mieli robić więcej niż tylko podważać zaufanie do amerykańskiego systemu wyborczego. Badania zlecił Barack Obama, a sztab Trumpa ostro na artykuł zareagował. CIA odmawia komentarza w tej sprawie.
Washington Post" powołuje się na amerykańskich urzędników zaznajomionych ze sprawą. Twierdzili oni, że osoby pracujące dla Rosjan były znane służbom wywiadowczym i były częścią większej operacji mającej na celu podniesienie szans Trumpa na Biały Dom i zdyskredytowanie Hillary Clinton.
– Zgodnie z oceną wywiadu, celem Rosji było faworyzowanie jednego kandydata, pomoc Trumpowi w wygraniu - powiedział informator dziennikowi. - To wspólny pogląd - dodał.
Spotkanie z senatorami
"Washington Post" twierdzi, że CIA poinformowała o wszystkim część senatorów na tajnym posiedzeniu w ubiegłym tygodniu. Także raport agencji w tej sprawie ma pozostać niejawny.
Przedstawiciel CIA powiedział senatorom, że teraz jest "dosyć jasne", że celem Rosji było wybranie Donalda Trumpa na prezydenta USA. Informacje na ten temat mają pochodzić z różnych źródeł.
Oświadczenie zepołu Trumpa
Zespół Donalda Trumpa wystosował krótkie oświadczenie, w którym napisał, że raport sporządzili "ci sami ludzie, którzy twierdzili, iż Saddam Hussein posiada broń masowego rażenia".
"Wybory dawno się zakończyły jednym z największych zwycięstw jeśli chodzi o głosy elektorskie w historii. Czas, by iść do przodu i »uczynić Amerykę znowu wielką«" - czytamy w oświadczeniu.
Raport zlecił Obama
Doradczyni prezydenta USA Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa krajowego Lisa Monaco poinformowała w piątek, że prezydent nakazał agencjom wywiadu USA dokonać pełnego przeglądu cyberataków oraz innych interwencji z zagranicy, jakie miały miejsce podczas wyborów prezydenckich.
Efektem przeglądu ma być raport, który Obama chce przekazać do wglądu Kongresowi jeszcze przed opuszczeniem Białego Domu 20 stycznia przyszłego roku.
Ataki hakerów
W październiku amerykański rząd oficjalnie oskarżył Rosję o ataki hakerskie wymierzone w Partię Demokratyczną w związku z wyborami prezydenckimi. Prezydent USA Barack Obama powiedział wówczas, że ostrzegł Władimira Putina o konsekwencjach takich ataków.
Kreml od samego początku zaprzeczał i odrzucał zarzuty. Prezydent elekt oświadczył z kolei, że nie jest przekonany o tym, by to Rosja stała za cyberatakami. Jego zespół przejściowy w piątek wydał oświadczenie ws. "twierdzeń o zagranicznym wpływie na amerykańskie wybory", ale nie wskazał winnego, ani nie podał konkretów.