Ciało 51-letniego niezidentyfikowanego mężczyzny leżało między miejscem, gdzie na kijowskim placu odbywają się protesty, a hotelem Ukraina - podało Polskie Radio. W obawie przed akcjami władz, demonstranci zaostrzyli środki ostrożności na placu, a złożona z ochotników służba ochrony zaczęła przeszukiwać ludzi wchodzących na plac w nocy.
Miejscowe media podały, że pod ciałem mężczyzny znajdowała się plama krwi. Dotychczas nie podano żadnych informacji dotyczących tożsamości mężczyzny. Protestujący od kilku dni zapowiadali, że spodziewają się prowokacji ze strony władz, a znalezienie zwłok może być przykładem takiej akcji.
Od wczorajszej nocy wejścia prowadzące na Majdan są chronione wzniesionymi przez demonstrantów barykadami, których pilnuje ochotnicza służba ochrony. Ostatniej nocy jej członkowie obszukiwali ludzi wchodzących na plac. Sprawdzali też plecaki. Od rana zaprzestano rewizji. Demonstranci powtórzyli też zainicjowaną w środę akcję "nocny patrol". Kolumna kilkuset ochotników ze służby ochrony Majdanu około godz. 2 w nocy przemaszerowała m.in. obok budynku administracji prezydenta Wiktora Janukowycza.
Przez całą noc na Majdanie przebywało kilka tysięcy ludzi. Niektórzy chronili się przed chłodem w trzech zajętych wcześniej budynkach: siedzibie władz miejskich, domu związków zawodowych i Pałacu Październikowym - sali koncertowej służącej dziś za noclegownię. Wczoraj pełniący obowiązki komendanta kijowskiej milicji Wałerij Mazan poinformował, że milicja będzie działać twardo, jeśli demonstranci nie opuszczą budynków państwowych.
Podobnie jak w poprzednich dniach dziś rano część manifestantów przeszła z Majdanu pod siedzibę Janukowycza, gdzie przy barykadzie po godz. 8 zgromadziło się 200 osób. Kilkaset metrów dalej, przy ulicy prowadzącej do siedziby rządu, dyżurowało 80 demonstrantów.
Na zabarykadowanym głównym placu stolicy Ukrainy od 21 listopada trwają protesty przeciwko niepodpisaniu przez władze umowy stowarzyszeniowej z UE. Po pacyfikacji uczestników demonstracji w sobotę nad ranem oraz zamieszkach przed siedzibą prezydenta w niedzielę, akcja przerodziła się w manifestacje antyrządowe.