Jak powiadomił Ivica Daczić, serbski minister spraw wewnętrznych w pożarze, który wybuchł w nocy z czwartku na piątek w Nowym Sadzie na północy Serbii, zginęło sześć osób, w tym czworo dzieci w wieku od dwóch do siedmiu lat.
Jak przekazał minister DaczićDo tragedii doszło około godz. 2.30 w domu mieszkalnym w jednej z dzielnic drugiego największego miasta Serbii. "Zakłada się, że ofiary to członkowie jednej rodziny, mieszkający pod tym samym adresem"
Ogień został już opanowany. Dochodzenie na miejscu zdarzenia prowadzą policja i prokurator.
Jak oznajmił szef serbskiego MSW, istnieje podejrzenie, że przyczyną pożaru był skuter podłączony do sieci elektrycznej.
Sąsiedzi rodziny, która ucierpiała w wyniku tragedii przyznali w rozmowie z dziennikarzami telewizji N1, że strażacy przybyli na miejsce dopiero po około godzinie od pierwszego wezwania. Zarząd Kryzysowy Nowego Sadu powiadomił z kolei, że właściwe służby pojawiły się tam już w ciągu pięciu minut. Zapowiedział, że zbada zarzuty stawiane przez sąsiadów.
"Nie ma (wśród nas) nikogo, kto by do nich (strażaków) nie zadzwonił. Dotarli dopiero po godzinie. Myśleli, że płonie łąka. Cały czas próbowaliśmy ich (członków rodziny) wydostać" z pożaru - relacjonował na antenie telewizji młody mężczyzna mieszkający w pobliżu spalonego domu.
Burmistrz Nowego Sadu Milan Dziurić zapowiedział, że w mieście zostanie ogłoszony dzień żałoby.
Źródło: Republika, PAP