Siły MSW Ukrainy zatrzymały w Ługańsku na wschodzie kraju dowódcę tzw. Armii Północ-Południe Ołeksandra Relkego, który uważany jest za jednego z najbardziej radykalnych bojowników prorosyjskich dywersyjnych działających w tym regionie.
O zatrzymaniu poinformował szef resortu Arsen Awakow. Przekazał, że Relke został już przewieziony do Kijowa, gdzie będzie szczegółowo przesłuchany.
Władze Ukrainy zarzucają Relkemu działania dywersyjne w celu obalenia porządku państwowego i przejęcia władzy w kraju. Podejrzewają go także o malwersacje finansowe.
Po przeprowadzonym w niedzielę przez separatystów prorosyjskich tzw. referendum niepodległościowym w Ługańsku ogłoszono powstanie suwerennego państwa o nazwie Ługańska Republika Ludowa.
Władze w Kijowie, podobnie jak państwa zachodnie, nie uznały tego plebiscytu za legalny. Siły MSW przy pomocy wojska kontynuują trwającą od kilku tygodni operację antyterrorystyczną, której celem jest wyparcie separatystów z okupowanych przez nich instytucji państwowych w obwodach donieckim i ługańskim.
Separatystyczne republiki uznane za organizacje terrorystyczne
– Władze Ukrainy uznały samozwańcze republiki ludowe na wschodzie kraju za organizacje terrorystyczne i będą ścigały ich działaczy za terroryzm – oświadczył zastępca prokuratora generalnego Ukrainy Mykoła Hołomsza.
W prowadzonych w tej sprawie śledztwach w charakterze podejrzanych występuje ponad 350 separatystów. Ponad stu – w tym czterech Rosjan – znajduje się w aresztach – powiedział Hołomsza w stacji telewizyjnej „5. Kanał”.
Śledztwami objęto członków ruchów prorosyjskich, którzy w Doniecku ogłosili powstanie niepodległej Donieckiej Republiki Ludowej, a w Ługańsku – Ługańskiej Republiki Ludowej.
Pod lupą prokuratury znalazło się dwóch parlamentarzystów, których nazwisk na razie nie ujawniono. Wiadomo jednak, że w śledztwie figuruje deputowany Ołeh Cariow, usunięty niedawno z Partii Regionów obalonego w lutym prezydenta Wiktora Janukowycza.
Od początku trwających na wschodzie i południu Ukrainy prorosyjskich protestów zginęło prawie 130 osób. Winą za ich śmierć władze obarczają separatystów.