Nowe badanie przeprowadzone na Colorado State University sugeruje, że uprawa konopii indyjskich ma ogromny wpływ na środowisko. Uprawy tych roślin wytwarzają o 30% więcej gazów cieplarnianych niż stanowy przemysł wydobywczy węgla - wynika z badań przeprowadzonych w Kolorado.
Marihuana obecnie jest legalna w 15 stanach USA. Zamknięte uprawy wymagają dużego zużycia energii elektrycznej, służącej do zapewnienia odpowiedniego sztucznego oświetlenia oraz określonych warunków, korzystnych dla wzrostu roślin.
Naukowcy z uniwersytetu w Kolorado byli ciekawi, jaki wpływ na emisje gazów cieplarnianych mają rosnące uprawy i – co za tym idzie – jaki jest klimatyczny koszt rosnących wpływów do stanowego budżetu. Zespół postanowił też zestawić dane z innymi gałęziami przemysłu o dużej emisji CO2. Kolorado jest dziesiątym co do wielkości stanem w USA produkującym węgiel, wydobywającym ponad 23 miliony ton rocznie, głównie w celu wytwarzania energii elektrycznej.
Badania naukowców pokazały, że emisje CO2 związane z uprawą konopi rocznie wynoszą ponad 30 procent więcej niż te pochodzące z wydobycie węgla. Największy ślad pochodzi z zużycia gazu ziemnego i energii elektrycznej potrzebnych do utrzymania intensywnego oświetlenia niezbędnego do uprawy i kontroli mikroklimatu.
Zespół odkrył też, że emisje z upraw marihuany różnią się znacznie w zależności od stanu i wynoszą od 2,5 do 5,7 ton dwutlenku węgla na każdy kilogram wyprodukowanego suszu marihuany.
– Emisja pochodząca z uprawy jednej uncji (ok. 28 gramów) konopii, w zależności od tego, gdzie jest uprawiana w Stanach Zjednoczonych, jest mniej więcej taka sama, jak spalenie od 7 do 16 galonów benzyny [1 galon = ok.3,7 litra] – mówi Hailey Summers, absolwentka inżynierii mechanicznej z CSU i główna autorka nowego badania, które ukazało się w Nature Sustainability.