Ukraiński koncern Naftohaz uzgodnił z rosyjskim Gazpromem odroczenie do wiosny przyszłego roku płatności za gaz kupiony od Rosji w okresie październik-grudzień bieżącego roku - powiadomił we wtorek szef Naftohazu Jewhen Bakulin.
Poinformował też, że zadłużenie Naftohazu wobec Gazpromu za gaz pobrany w sierpniu wynosi 765 mln dolarów. Dług będzie spłacony w najbliższym czasie - zapewnił. Według niego rząd planował uregulować tę kwestię do 7 grudnia, ale prace zostały wstrzymane z powodu trwających na Ukrainie akcji protestu.
- W związku z tym zwróciliśmy się do Gazpromu, by podeszli do tej sytuacji ze zrozumieniem i nie podejmowali radykalnych działań - oświadczył Bakulin.
W połowie listopada Bakulin rozmawiał w Moskwie z prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem i wówczas padła wobec strony ukraińskiej propozycja odroczenia płatności za gaz otrzymany w sierpniu i październiku.
Jak zauważały wtedy media, zbliżenie stanowisk obu koncernów nastąpiło po tym, jak parlament ukraiński odrzucił ustawę umożliwiającą wyjazd więzionej byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko na leczenie za granicę. Tym samym, parlament nie spełnił jednego z kluczowych żądań, od których UE uzależniała podpisanie z Ukrainą umowy stowarzyszeniowej.
Pod koniec października rosyjski koncern zagroził ukraińskiemu partnerowi przejściem na system przedpłat z powodu zadłużenia za gaz. Koncepcja przedpłat, jak przyznawały cytowane przez media rosyjskie źródła w Gazpromie, miała charakter polityczny. Rosji nie podobały się plany podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE. 21 listopada rząd w Kijowie ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do podpisania umowy.