Sensacje TVN i onet.pl wyssane przez sztuczną inteligencję. Pozew
Prezydent Lubina Robert Raczyński pozywa dziennikarzy za publikacje z rzekomej inwigilacji ABW. „To nie były podsłuchy, a zdjęcia spreparowano przez sztuczną inteligencję”
Robert Raczyński, prezydent Lubina oraz lider Bezpartyjnych Samorządowców, złożył pozwy przeciwko dziennikarzom Onetu i „Superwizjera” TVN, domagając się pół miliona złotych odszkodowania za publikacje, które – jak twierdzi – zawierały fałszywe informacje na temat jego rzekomej inwigilacji przez ABW. Raczyński podkreśla, że materiały te były spreparowane przez sztuczną inteligencję i nie mają związku z rzeczywistością.
Publikacje „Brudna gra” i oskarżenia wobec ABW
W lutym br. Onet oraz „Superwizjer” TVN opublikowały reportaż zatytułowany „Brudna gra,” który miał opisywać kulisy rzekomej operacji służb specjalnych wobec Raczyńskiego. Z informacji dziennikarzy wynikało, że ABW nielegalnie śledziło prezydenta Lubina, rzekomo instalując sprzęt podsłuchowy w jego samochodzie, a także rejestrując spotkania i nocą wchodząc do jego domu. Materiały te obejmowały blisko tysiąc stron stenogramów.
Raczyński: „Materiały spreparowane przez sztuczną inteligencję”
Podczas konferencji prasowej w Warszawie Raczyński podkreślił, że materiały dziennikarskie są fałszywe, a ich źródło to sztuczna inteligencja. „To nie były podsłuchy, a zdjęcia spreparowano. Prokuratura w Legnicy, która prowadzi postępowanie w tej sprawie, wie już, że nie były to autentyczne nagrania, a dziennikarze nie zadali sobie trudu, aby sprawdzić fakty” – tłumaczył. Dodał, że jego dom wygląda zupełnie inaczej niż przedstawiony w nagraniach.
Brak dowodów na inwigilację przez ABW
W wyniku publikacji w lutym ABW przeprowadzono audyt, którego celem było zbadanie zarzutów. W sierpniu raport opublikowany przez „Rzeczpospolitą” wykazał, że ABW nie miała nic wspólnego z tą sprawą. Śledztwo w tej sprawie od maja br. prowadzi Prokuratura Okręgowa w Legnicy, jednak dotychczas nie postawiono nikomu zarzutów.
Kulisy fałszywej inwigilacji – dom z nagrania należy do biznesmena
Raczyński ujawnił, że na nagraniach pokazano dom, który nie jest jego własnością, a rzekomy agent ubrany na czarno, jak opisywano w reportażu, nie mógłby poruszać się po jego posesji, ponieważ posiada psy, w tym rottweilera. „Gazeta Polska” ustaliła, że nagranie pochodzi z kamer domu biznesmena Filipa O., znanego z branży śmieciowej.
Śledztwo w sprawie materiałów
Nie jest jasne, w jaki sposób Maciej B., przedsiębiorca z Dolnego Śląska, wszedł w posiadanie materiałów dotyczących rzekomej inwigilacji Raczyńskiego. B. został zatrzymany przez ABW w 2022 roku wraz z dwoma wspólnikami w związku z postępowaniem korupcyjnym. Jego firma posiada kontrakt na wywożenie śmieci w Lubinie, co, jak twierdzi Raczyński, stanowi konkurencję dla jego interesów.
Obrońca Macieja B., mecenas Jacek Gutkowski, przyznał, że nie jest zaznajomiony ze sprawą stenogramów i nie mógł skontaktować się ze swoim klientem.
Źródło: Republika/Rzeczpospolita