– Deklaracja sunnickich bojowników Państwa Islamskiego o powstaniu kalifatu na opanowanym przez nich terytorium Iraku i Syrii nie ma znaczenia. Takie sformułowania ISIL-u już widzieliśmy – powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki.
– Deklaracja ta nie ma żadnego znaczenia dla obywateli Iraku i Syrii – powiedziała Psaki, dodając, że bojownicy, którzy zmienili swoją nazwę z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL) na Państwo Islamskie, próbują kontrolować ludzi poprzez zastraszanie.
Biały Dom ze swojej strony oznajmił, że ISIL rozpoczął "kampanię terroru z aktami przemocy i represyjną ideologią, które stwarzają poważne zagrożenie dla przyszłości Iraku."
– ISIL nie walczy o silniejszy Irak. ISIL walczy, by Irak zniszczyć. I dlatego widzicie, że nasze władze ściśle współpracują z politycznymi przywódcami Iraku, by zachęcić ich do zjednoczenia kraju wobec tego zagrożenia – powiedział rzecznik Josh Earnest.
We wtorek rozpoczynają się obrady irackiego parlament. Psaki powiedziała, że Waszyngton "nadal zachęca irackich przywódców, aby doszli do porozumienia w sprawie stanowisk, które są kluczowe" dla utworzenia nowego rządu.
Walczące w Iraku i Syrii ugrupowania islamskich fundamentalistów ogłosiło w niedzielę utworzenie kalifatu, reżimu polityczno-religijnego, na opanowanych przez siebie terenach w tych dwóch krajach. W nagraniu audio zamieszczonym w internecie ISIL poinformowało, że od tej pory nazywa się "Państwem Islamskim", a swego przywódcę Abu Bakr Al-Bagdadiego desygnowało na "kalifa", czyli - jak tłumaczy - "przywódcę muzułmanów wszędzie na świecie". Wezwali muzułmanów całego globu do lojalności wobec swego lidera. Podali, że kalifat będzie rozciągać się od Aleppo w północnej Syrii po Dijalę we wschodniej części Iraku.
Od kilku tygodni na północy Iraku trwa ofensywa sunnickich dżihadystów z ugrupowania ISIL, które dąży do obalenia zdominowanego przez szyitów rządu premiera Nuriego al-Malikiego. Władze Iraku ostrzegają, że konflikt na terenie ich państwa staje się poważniejszy od tego z lat 2006-2007, w następstwie którego śmierć poniosły dziesiątki tysięcy ludzi.
Rządowe siły irackie kontynuowały w poniedziałek, trzeci dzień z rzędu, ofensywę przeciwko dżihadystom, aby odbić Tikrit, dawną twierdzę Saddama Husajna, zajętą przez rebeliantów podczas błyskawicznej akcji rozpoczętej 9 czerwca.