Władze Białorusi zażądały zamknięcia wydziału dyplomacji publicznej USA i biura USAID - poinformowała Julie Fisher, która ze względu na odmowę akredytacji ma status specjalnego przedstawiciela ds. Białorusi.
- 20 października władze Białorusi poinformowały USA o kolejnych działaniach, mających na celu utrudnienie działania ambasady USA w Mińsku przez wymuszenie zamknięcia wydziału dyplomacji publicznej i biur USAID, w tym Centrum Amerykańskiego w Mińsku – poinformowała Julie Fisher w komunikacie opublikowanym w piątek na stronie amerykańskiej placówki.
Jak wskazała Fisher, „władze Białorusi zmuszają ambasadę do zakończenia kontraktów ponad 20 białoruskich pracowników”.
Dyplomatka zaznaczyła, że USA nie zaprzestaną wspierania białoruskiego społeczeństwa, demokracji i praw człowieka. Wskazała również na zakres pomocy rozwojowej, której Ameryka udzielała Białorusi, w tym wsparcia dla rozwoju przedsiębiorczości, ochrony zdrowia, pomocy najbardziej narażonym grupom społecznym, sierotom, potrzebującym dzieciom itd.
W odpowiedzi na amerykańskie sankcje w sierpniu Mińsk odwołał swoją zgodę dla ambasador USA Julie Fisher na pracę na Białorusi oraz zażądał ograniczenia liczby pracowników amerykańskiej ambasady do pięciu osób. 31 sierpnia Białoruś opuściło sześcioro dyplomatów USA.
Wskazując na „utratę zaufania do obecnej administracji USA”, Mińsk wstrzymał wszelkie działania w ramach uzgadniania nowych projektów, grantów i programów z rządem USA.
W październiku poinformowano, że „na wniosek Waszyngtonu 21 października konsulat generalny Białorusi w Nowym Jorku ma zakończyć swoje funkcjonowanie”.
Od 2008 r. Ambasada USA w Mińsku funkcjonowała bez ambasadora. Doprowadzenie do odwołania ówczesnej ambasador i redukcji obsady placówki było odpowiedzią Mińska na sankcje USA. W minionych latach oba kraje stopniowo znosiły wzajemne ograniczenia, jednak proces ten przerwały wydarzenia w 2020 r. na Białorusi - uznane za sfałszowane wybory oraz masowe represje wobec uczestników pokojowych protestów.