Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w Baltimore poinformował w czwartek w nocy, że w ciągu ostatniej doby zarejestrowano w USA 1097 ofiar śmiertelnych Covid-19. Obecność koronawirusa potwierdzono u 101 831 nowych osób.
Reuters powołując się na swoje źródła, poinformował w czwartek o nawet większej liczbie zakażeń w ciągu doby. Agencja podała, że w USA drugi dzień z rzędu pada kolejny rekord wynoszący co najmniej 109 658 nowych przypadków koronawirusa zarejestrowanych w czwartek.
Reuters zastrzegł przy tym, że po dodaniu danych z Kalifornii (z trzygodzinną różnicą czasu w stosunku do Nowego Jorku) liczba infekcji się jeszcze prawdopodobnie zwiększy.
Według agencji w trzech z ostatnich siedmiu dni przybywało po ponad 100 000 zakażeń dziennie. Zaalarmowało to szpitale w kilku stanach i zmusiło amerykańskie rodziny do zrewidowania planów związanych z długim weekendem Święta Dziękczynienia, które przypada na 26 listopada.
Epidemia rozprzestrzenia się w każdym regionie, a w czwartek 19 z 50 stanów zgłosiło rekordowy jednodniowy przyrost nowych przypadków zakażenia SARS-CoV-2 - pisze agencja Reutera.
Na tym tle sytuacja w Nowym Jorku nie jest najgorsza. Gubernator Andrew Cuomo powiadomił w czwartek, że w ciągu ostatniej doby wskaźnik zakażeń w całym stanie zwiększył się o 1,86 proc. Na 161 019 testów na obecność koronawirusa 2997 dało wynik pozytywny. Zmarły 24 osoby.
Cuomo podkreślił, że statystyki w całym stanie zawyżają enklawy o szczególnie dużym odsetku zakażeń. Zaliczają się do nich m.in. hrabstwa Chemung (6,64 proc.) i Rockland (3,81 proc.) oraz część Brooklynu 3,06 proc.)
- Mamy naszą strategię dla mikro-rejonów i wykonujemy dodatkowe testy. Dlatego mamy trzeci najniższy wskaźnik testów z wynikiem pozytywnym w kraju. (...) Pojawiają się jednak poważne sygnały ostrzegawcze w zachodniej części stanu Nowy Jork, Finger Lakes i innych społecznościach, dlatego ważniejsze niż kiedykolwiek jest zachowanie czujności – mówił w czwartek gubernator