Przepisy, które mają utrudnić powstanie Nord Stream 2 zostały ostatecznie zatwierdzone przez państwa członkowskie. Dla Polski i części krajów naszego regionu Gazociąg Północny z Rosji do Niemiec, po dnie Bałtyku, to zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Europy.
Zatwierdzenie znowelizowanej dyrektywy było dziś formalnością, bo wcześniej zielone światło dali unijni ambasadorowie. Z ustaleń brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej wynika, że tylko Bułgaria wstrzymała się od głosu. W ubiegłym tygodniu przepisy zaakceptował również Parlament Europejski.
Nowelizacja dyrektywy gazowej nie jest tak rygorystyczna jak początkowo planowano, bo niektóre zapisy zostały złagodzone, ale przeciwnicy Nord Stream 2 mówią, że to jedyne realistyczne uzgodnienia, dla których była zgoda w Unii i które mogą utrudnić powstanie inwestycji. - Ten gazociąg jest szkodliwy dla bezpieczeństwa politycznego, nie tylko energetycznego Europy Środkowej, a więc również całej Unii - skomentował w Brukseli premier Mateusz Morawiecki.
W przypadku Nord Stream 2 stosowanie unijnych przepisów ma być ograniczone do wód terytorialnych Niemiec. Natomiast regulacje dotyczące pozostałej części rurociągu na dnie Morza Bałtyckiego zostaną uzgodnione podczas negocjacji Berlina z Moskwą. Rola Komisji Europejskiej w tym procesie została wzmocniona i jeśli ustalenia nie będą zgodne z unijnym prawem, to może ona odmówić akceptacji.