W XV dzielnicy Paryża zastrzelono tygrysa, który zbiegł z cyrku. Zwierzę zagrażało podróżnym.
Paryskie media donoszą, że wielkiego kota zastrzelił jego właściciel. Świadkowie podają, że strzał oddał policjant. Zwierze zbiegło z cyrku Bormann. Pojawienie się tygrysa na ulicach miast sprowokowało paniczne zachowania. Po chwili nieobecności znów pojawił się na stacji linii T3A. Zarząd komunikacji publicznej Paryża nakazał ewakuację stacji.
– Początkowo myśleliśmy, że to była jakaś usterka techniczna. Dopiero motorniczy wyjaśnił nam, że to był tygrys. Siedzieliśmy w wagonie i zastanawialiśmy się, co się dzieje. Po 20 minutach nas wypuścili - tłumaczył jeden z pasażerów w rozmowie z "Daily Telegraph".
Policjanci i pracownicy cyrku probówali znaleźć zwierzę. Nosili ze sobą mięso z zamiarem złapania tygrysa. Nieco później zrezygnowali i polecili policji użycie ostrej amunicji.
Z kierunku peronów stacji tramwaju słychać było huk wystrzałów. Po chwili policja podała do informacji publicznej, że tygrys nie żyje.
Dziennikarz gazety "Libération" przyjrzał się w jakich warunkach przetrzymywane są zwierzęta. "Trzy tygrysy chodzą w kółko, mając do dyspozycji trzy metry kwadratowe. To mnie doprowadza do szału." - pisał na twitterze.
Le cirque Bormann s'installe sous nos fenêtres à Libé. Trois tigres tournent en rond dans 3 mètres carré. Ça va me rendre folle. pic.twitter.com/xJ4Wx3dj3o
— Camille Gévaudan (@khomille) 14 listopada 2017
Najnowsze
Ostre słowa Kowalskiego: chce, żeby ten tchórz minister Kierwiński w końcu wyszedł!
Gwiazda NBA LeBron James zawiesza konta w mediach społecznościowych
Ponad 800 osób może zostać zwolnionych w Raciborzu. Rafako dziś podjęło decyzję!
Mocne. Gembicka zgłasza wniosek o przebadanie Kołodziejczaka na obecność substancji psychoaktywnych