Jedna ofiara śmiertelna w Dolinie Aosty i 19 osób zaginionych w Piemoncie - to wstępny bilans sobotnich gwałtownych opadów deszczu i powodzi na północy Włoch. Zalane są drogi, a miejscowości odcięte od świata. Najtrudniejsza sytuacja panuje w rejonie miasta Cuneo.
W Dolinie Aosty podczas akcji ratunkowej po gwałtownych opadach zginął strażak ochotnik, przygnieciony przez drzewo.
Lokalne władze w regionie Piemont informują o 19 osobach zaginionych w wyniku niepogody. W sobotę padł tam dzienny rekord opadów deszczu, nienotowany od 1958 roku. Największe ulewy zarejestrowano w rejonie miejscowości Sambughetto i Limone Piemonte.
"Sytuacja jest katastrofalna, z brzegów wystąpiły rzeki i strumienie, zalewając drogi i wywołując zawalenie się remontowanego budynku" - powiedział burmistrz Limone Piemonte, Massimi Riberi. Poinformował, że zeszły tam lawiny błotne. W okolicy brakuje wody pitnej, nie ma prądu.
Koło Vercelli zawalił się mały most na rzece Sesia.