Koniec marzeń komunistycznych i lewicowych ideologów! Szereg niemieckich miast odmawia przyjęcia uchodźców, którzy nadal napływają do Europy. Tamtejsze przedszkola i szkoły pękają w szwach, a integracja migrantów pozostawia wiele do życzenia. Mówiąc wprost: nic się nie udaje, a tworzy się jedynie niebezpieczny precedens do tego, że za chwilę będzie po prostu zamach na zamachu!
Dla saksońskiego miasteczka Freiberg przyjmowanie uchodźców jest już ponad siły. Władze miasta zadecydowały, że złożą do starostwa odpowiedni wniosek o powstrzymanie przydziału migrantów. Freiberg chce "odetchnąć" przez cztery lata – tyle miałaby trwać przerwa w przyjmowaniu uchodźców. Wcześniej podobne decyzje podjęły już inne niemieckie miasta: Salzgitter, Delmenhorst, Wilhelmshaven w Dolnej Saksonii i Chociebuż w Brandenburgii - czytamy na stronie dw.de.
We Freibergu mieszka ok. 4 tys. obcokrajowców. Połowa z nich, czyli ok. 5 proc. ogólnej liczby mieszkańców, ma status uchodźcy. Największym wyzwaniem dla miasta jest wielka liczby dzieci wśród nowo przybyłych. W przedszkolach nie ma już miejsc. Dzieci uchodźców zaniżają poziom, gdyż w ogóle nie rozumieją języka niemieckiego. Cierpią na tym rodowi Niemcy, których dzieci zamiast normalnej i przysługującej im z konstytucji edukacji przedszkolnej nie dostają nic.
W Chociebużu (Cottbus) już od 19 stycznia br. obowiązuje okresowe wstrzymanie przydziału uchodźców z pobliskiego ośrodka recepcyjnego. W mieście od wielu miesięcy dochodzi do konfliktów między miejscową ludnością a migrantami. Miasto jest poza tym zadłużone.
Niemieckie miasta cierpią pod wpływem nieludzkiej polityki lewicowej i Angeli Merkel, która przyjmowała na siłę uchodźców. Niemcy wkrótce czeka poważny kryzys, jeszcze większy niż ten, który widzimy!