Francuska artystka i była modelka, Valentine Monnier, oskarżyła Romana Polańskiego o gwałt. Miał mieć miejsce ponad 40 lat temu w alpejskim kurorcie Gstaad w Szwajcarii.
Monnier opisuje zdarzenie sprzed lat w dzienniku "Le Parisien". Do gwałtu miało dojść w 1975 roku. 18-letnia wówczas Francuzka przebywała w kurorcie wraz ze swoimi przyjaciółmi. Polański, który towarzyszył im w jeździe na nartach, zaproponował jej seks, ale ona się nie zgodziła.
Gdy przyszła do jego rezydencji, by spędzić tam wieczór w towarzystwie swoich przyjaciół reżyser przywitał ją nago.Wspomina, że Polański rzucił się na nią, rozebrał, pobił ją i zgwałcił. Próbował też zmusić ją do połknięcia jakiejś pigułki.
Polański zaprzecza oskarżeniom. Jego adwokat wskazuje, że kobieta nie skontaktowała się z policją, ani wymiarem sprawiedliwości. Francuzka tłumaczy, że była zszokowana, a "gwałt to bomba z opóźnionym zapłonem".
Monnier po raz pierwszy opowiedziała o wszystkim policji w 2017 roku po wybuchu skandalu Weinsteina. Potem poinformowała francuską minister ds. równości kobiet i mężczyzn Marlene Schiappy, francuskiego ministra kultury Francka Riestera i Brigitte Macron. Schiappa w odpowiedzi napisała, że choć rozumie jej traumęl, sprawa z prawnego punktu widzenia już przedawniona.
“Valentine Monnier assures that the filmmaker raped her in 1975. Several witnesses confirm her story. This is the first French to accuse the director, who disputes the facts.”
— Valerie Complex (@ValerieComplex) 8 listopada 2019
He is such a scumbag https://t.co/veO0WhtAGR