Wielu oburzyło się wydarzeniem w pewnym kościele, gdzie ksiądz spalił m.in. książki o Harrym Potterze. Warto przypomnieć co działo się w Szwecji w roku ... 2017. Bibliotekarze w Botkyrka koło Sztokholmu usuwali z półek książki, które zawierają treści niezgodne z wielokulturową polityką gminy. Znalazły się wśród nich kultowe powieści Astrid Lindgren.
Znany szwedzki dziennikarz śledczy Janne Josefsson publicznie oskarżył gminną bibliotekę w Botkyrka, że ta w imię poprawności politycznej niszczy książki Astrid Lindgren. „Czy wiecie, że dziś w Szwecji pali się książki?” – zapytał słuchaczy Josefsson w programie wyemitowanym na antenie szwedzkiego radia.
Dziennikarz opowiedział w nim, że od pracownika biblioteki otrzymał potwierdzenie, że stare egzemplarze z przygodami Pippi są wyrzucane do śmieci i później palone.
Gmina poinformowała, że bibliotekarze usuwają starsze wydania książek, w tym „Pippi na Południowym Pacyfiku”, zawierające przestarzałe i obraźliwe zwroty, które mogą być odbierane jako rasistowskie.
Biblioteka wymieniła stare wydanie „Pippi na Południowym Pacyfiku” na to opublikowane w 2015 r., gdzie zwrot „Król Murzynów” zamieniono na „Król Południowego Pacyfiku”.
Wcześniej ta sama biblioteka za uniemożliwianie wypożyczenia pewnej książki była krytykowana przez szwedzkiego Rzecznika Praw Obywatelskich, który stwierdził, że „placówka, odmawiając wypożyczenia książki ze względu na zawarte tam opinie, złamała zasady obiektywizmu”.
Widać, że lewicowe zboczenie intelektualne ma się nadal dobrze !