W dwa dni po oblaniu czerwoną farbą ambasadora Rosji w Polsce, reperkusje spotkały placówkę RP w Moskwie. Czerwona farba znalazła się na fasadzie bramy wejściowej. Zniszczeń dokonali „nieznani sprawcy”. Stosunki dyplomatyczne pomiędzy krajami są napięte jak nigdy dotąd.
Zniszczenie polskiej placówki dyplomatycznej potwierdził ambasador Polski w Moskwie Krzysztof Krajewski. – Budynek został oblany czerwoną farbą - powiedział rzecznik MSZ Łukasz Jasina. Ambasador czeka na przybycie policji - dodał.
Nagranie, na którym widać całe zdarzenie, pojawiło się w mediach społecznościowych.
Moskwa - ambasada RP. Odpowiedź na oblanie amb. Andriejewa w poniedziałek w Warszawie. Asymetryczna - i oby tak zostało. pic.twitter.com/jyvSQLlJnk
— Łukasz Adamski (@LukaszAdamskiPL) May 11, 2022
Nie wiadomo jeszcze, czy atak na polską ambasadę będzie miał swoje następstwa. Dopytywany o dalsze kroki dyplomatyczne w związku z tym incydentem, rzecznik MSZ powiedział, że jeśli tylko takie krótki zostaną podjęte, to ministerstwo poinformuje o nich.
Wcześniej ambasador Polski w Moskwie został wezwany do rosyjskiego MSZ. – Przedstawiciele MSZ Rosji wyrazili wobec pana ambasadora ustny protest z uwagi na wydarzenia z poniedziałku na cmentarzu. Pan ambasador powtórzył podstawowe tezy stanowiska, jakie przedstawił wcześniej minister Zbigniew Rau dla mediów, a także co wyraziło MSZ w oświadczeniu. I na tym spotkanie ambasadora się zakończyło, żadnych dodatkowych informacji czy decyzji nie było - powiedział Jasina. Dodał, że ambasador Krajewski pozostaje na stanowisku.
W poniedziałek rosyjski ambasador Siergiej Andriejew chciał złożyć kwiaty przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili mu przejście przed miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją.