Szefowa autonomicznego szkockiego rządu Nicola Sturgeon, przemawiając na wiecu zorganizowanym przez zwolenników niepodległości, apelowała, by "oddać przyszłość Szkocji w ręce Szkocji". Wniosek o referendum ma zostać złożony w przyszłym roku.
Sturgeon wskazywała, że wybory do brytyjskiej Izby Gmin, które odbędą się 12 grudnia, to dla Szkocji czas na podjęcie decyzji o przyszłości i przeprowadzenie drugiego referendum niepodległościowego:
– W ciągu najbliższych kilku tygodni naszym zadaniem jest przekonanie wszystkich, których znamy, aby 12 grudnia poszli i wysłali największy, najgłośniejszy i najbardziej donośny komunikat do Westminsteru - że nadszedł czas, aby Szkocja wybrała swoją przyszłość. Nadszedł czas, aby Szkocja stała się niepodległym krajem - mówiła Sturgeon.
– Niezależnym krajem, który będzie najlepszym przyjacielem i rodziną dla naszych sąsiadów na Wyspach Brytyjskich, w całej Europie i na całym świecie. To jest Szkocja, do której dążymy - wyjdźmy więc i złapmy ją obiema rękami. Zainspirujmy ludzi pozytywnym przesłaniem, pokazując wszystko, czym może być niepodległa Szkocja i wszystko, co Szkoci mogą osiągnąć – przekonywała.
W wiecu wzięło udział także wielu innych polityków rządzącej Szkockiej Partii Narodowej (SNP).
Premier powtórzyła swoją wcześniejszą zapowiedź, że jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia wyśle do Londynu formalny wniosek o zgodę na przeprowadzenie w przyszłym roku ponownego referendum w sprawie niepodległości.
Rządząca Partia Konserwatywna, a także Liberalni Demokraci sprzeciwiają się kolejnemu referendum w Szkocji. Partia Pracy też jest za utrzymaniem jedności Wielkiej Brytanii, ale nie wyklucza zgody na referendum w tak jednoznaczny sposób. Jej lider Jeremy Corbyn, odnosząc się do słów Sturgeon, powiedział, że tylko laburzyści są w stanie poprawić kondycję szkockiej gospodarki i zredukować poziom biedy w dużych miastach.
Ostatnie referendum w Szkocji dotyczące niepodległości odbyło się zaledwie pięć lat temu. SNP przekonuje jednak, że w związku z planowanym wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zasadniczo zmieniły się okoliczności, co uzasadnia nowy plebiscyt.
Według większości ostatnich sondaży przewagę nadal mają przeciwnicy secesji, choć jest ona mniejsza niż była w referendum.