Symulacja końca świata. W roli winowajcy nie asteroida, a... jedna z planet!
W filmach katastroficznych często przewija się motyw końca świata. perspektywę końca świata. Najczęściej pokazywane jest, że spowoduje go asteroida, która nadciąga w kierunku Ziemi. Taki scenariusz zakłada zderzenie z naszą planetą, a w rezultacie wykańcza wszystkie żyjące istoty. Jak się jednak okazuje, równie niebezpieczny dla życia w Układzie Słonecznym jest... Neptun.
Badacze z głównego uniwersytetu w Toronto w Kanadzie przeprowadzili symulację komputerową, która ukazuje właśnie taką ewentualność. Naukowcy, wykonując badanie, chceli sprawdzić, jak i czy obiekty typu asteroidy, które przelatują blisko planet naszego układu, wpłyną na orbity tychże ciał. Te orbity to nic innego jak tory, po jakich krążą wokół gwiazdy centralnej - w naszym przypadku Słońca. Układ Słoneczny oraz obiekty w nim skupione, są ze sobą ściśle powiązane (m.in. ze względu na wzajemne oddziaływania grawitacyjne).
Życie na Ziemi - dlaczego akurat tu?
To właśnie jeden z powodów, dlaczego na Ziemi mogło rozwinąć się życie. Nasza planeta znajduje się w tzw. strefie Złotowłosej, w której panują odpowiednie warunki kosmiczne (np. dociera potrzebna ilość światła), by mogły powstać mniej lub nieco bardziej skomplikowane formy życia. Istotny jest tutaj również Jowisz, który odgrywa rolę kosmicznej tarczy Ziemi.
Kanadyjscy naukowy - Garett Brown i Hanno Rein, sprawdzili ok. trzy tysiące różnych kombinacji, w których obiekty o różnej wielkości przelatywały blisko konkretnych planet w Układzie Słonecznym. Z wyników badań wynia, że przesunięcie orbity Neptuna o 0,1 proc. względem aktualnego toru spowodowałoby poważną destabilizację w całym Układzie Słonecznym.
Brzmi groźnie, ale...
To z kolei skutkowałoby zderzeniem dwóch pierwszych planet w naszym układzie, czyli Merkurego i Wenus. Nasuwa się pytanie... Dlaczego to właśnie Neptun okazał się najbardziej wrażliwym elementem układanki? Otóż - jest on najbardziej wysuniętą planetą w systemie, dlatego grawitacja Słońca oddziałuje na niego z najmniejszą mocą. To z kolei może powodować, że obiekt o większych gabarytach przelatujący blisko Neptuna mógłby wpłynąć na orbitę planety.
Jak twierdzą naukowy - nie ma powodów do obaw. Nawet gdyby faktycznie doszło do destabilizacji Układu Słonecznego w wyniku zmiany orbity Neptuna, istoty egzystujące na Ziemi odczułyby to dopiero za miliony lat. Dlatego... nawet jeśli wystąpiłoby takie zagrożenie, nie będzie miało żadnego wpływu na nasze życie doczesne.