81-letni Mauro Morandi opuścił bezludną wyspę, którą zamieszkiwał od 1989 roku. Mężczyzna zdecydował się po 32 latach opuścić malowniczą wyspę Budelli w archipelagu Maddalena u brzegów Sardynii. Wszystko ze względu na to, że grożono mu eksmisją.
Mauro Morandi to 82-letni były nauczyciel gimnastyki z Modeny, który od ponad 30 lat mieszkał samotnie na wyspie.
Mężczyzna po raz pierwszy natknął się na nią w 1989 r., gdy zepsuł się jego katamaran. Zdecydował wówczas o przejściu na emeryturę i porzuceniu dotychczasowego życia. Morandi zamieszkał tam niczym pustelnik w małym drewnianym domku.
Mężczyzna, prowadząc życie na odludziu, informował w mediach społecznościowych, że są naciski, żeby pozbyć się go z Budelli. Coraz częściej mówiono, że działa tam samozwańczo, wręcz na granicy prawa. Wszelkie próby jego eksmisji, podejmowane przez dyrekcję miejscowego parku przyrody Maddalena, kończyły się dla niego zwycięsko. Mauro Morandi składał od nich odwołania i pisał liczne petycje.
Jednak, po kilku groźbach eksmisji ze strony władz parku narodowego La Maddalena, Morandi zdecydował się opuścić wyspę po ponad trzech dekadach.
- Jestem już zmęczony. Pod koniec tygodnia przeniosę się na Maddalenę i wynajmę mieszkanie - wyjaśnił.
Zaznaczył, że próbował porozumieć się z dyrekcją parku w sprawie przedłużenia jego służby i to bezpłatnie, ale dowiedział się, że nie może ona zatrudnić nikogo w wieku powyżej 81 lat.
- Sygnalizowałem obecność intruzów, wchodzących na teren zabroniony, spotykałem się z turystami i opowiadałem im o naturalnych bogactwach tej wyspy - powiedział.
- Teraz pójdę się zaszczepić przeciwko Covid-19 - dodał.
Riflessi in una pozzanghera lasciata dalla bassa marea pic.twitter.com/nf7uEgdchb
— Mauro Morandi (@MauroMorandi8) March 23, 2019