Gdyby sfinalizowany został kontrakt w sprawie sprzedaży Rosji przez Francję okrętów desantowych Mistral, byłby to wymowny sygnał słabości Zachodu – pisze "Financial Times". Ocenia, że sojusznicy Francji powinni wspólnie znaleźć inne przeznaczenie dla okrętów.
Jak zauważa brytyjski dziennik w piątkowym artykule redakcyjnym, od wybuchu kryzysu ukraińskiego kraje Unii Europejskiej nie były zgodne co do tego, jaki ciężar ekonomiczny są w stanie ponieść, aby powstrzymać agresję Rosji. W najbliższej perspektywie dylemat ma Francja, która jest w końcowej fazie realizacji wartego 1,2 mld euro kontraktu na sprzedaż okrętów.
"FT" przypomina, że zgodę na sprzedaż Rosji dwóch okrętów Mistral wydał w 2008 roku ówczesny prezydent Nicolas Sarkozy. Decyzja była od początku kontrowersyjna, a w tym samym roku prezydent Władimir Putin rozeźlił Zachód interwencją zbrojną w Gruzji. – Stany Zjednoczone natychmiast ostrzegły Francję, że sprzedaż umożliwiłaby Putinowi w większym stopniu wywieranie nacisków w bliskim sąsiedztwie Rosji – zaznacza dziennik.
– "Francja na wiele sposobów stara się usprawiedliwić transakcję. Twierdzi, że sprzedaje Kremlowi nieuzbrojone "cywilne kadłuby", który Rosja będzie musiała uzbroić własnymi systemami. O kupców alternatywnych będzie trudno, ponieważ Moskwa już zainstalowała na okrętach komponenty rosyjskiej produkcji" – podkreśla "Financial Times".
Jak dodaje, Francja może również argumentować, że wszystkie zachodnie kraje, w tym USA, starają się nałożyć na Rosję sankcje, które nie działałyby z mocą wsteczną ani nie naruszały krajowych interesów. Na przykład Stany Zjednoczone proponują nowy zestaw sankcji energetycznych przewidujących zakaz eksportu technologii do Rosji, ale na przyszłe projekty, a nie na istniejące.
– "Problem Francji polega na tym, że w obliczu ostatnich czynów Putina, sprzedaż sprzętu byłaby znaczącym sygnałem zachodniej słabości. Rosja mogłaby wykorzystać te okręty, aby zagrozić swoim najbardziej narażonym sąsiadom czarnomorskim - Ukrainie i Gruzji oraz krajom bałtyckim wchodzącym w skład NATO. USA w sposób zrozumiały postrzegałyby to jako kolejny dowód na to, że Europa jest bardziej zainteresowana sprzedażą broni niż podtrzymaniem swojej części transatlantyckiej umowy w kwestii bezpieczeństwa w ramach NATO" – komentuje "FT".
Według dziennika sojusznicy Francji powinni uczestniczyć w wysiłkach na rzecz znalezienia innego przeznaczenia dla okrętów; być może UE i członkowie NATO mogliby rozważyć poniesienie części kosztów. Prezydent Francois Hollande natomiast powinien wykazać się taką samą stanowczością, jak w ubiegłym roku, kiedy odważnie wysłał francuskie wojska do Mali i Republiki Środkowoafrykańskiej. Jeśli sprzedaż zostanie sfinalizowana na jesieni, będzie to "niezatarty symbol francuskiej i europejskiej słabości wobec agresji Putina" – konkluduje "Financial Times".