Unijny komisarz ds. rolnictwa Dacian Ciolos zapowiedział, że w najbliższy czwartek w Brukseli odbędzie się spotkanie ekspertów wysokiego szczebla z krajów członkowskich ws. rosyjskich sankcji na import towarów rolno-spożywczych z Unii Europejskiej.
- W obecnym kontekście najważniejsze jest reagowanie szybko i w sposób proporcjonalny, kiedy sytuacja będzie tego wymagała - oświadczył Ciolos w komunikacie..
W poniedziałek w dyrekcji generalnej KE ds. rolnictwa zostanie powołana grupa zadaniowa złożona z ekspertów, by przeanalizować działania podejmowane przez stronę rosyjską i ich skutki.
Ciolos wyraził też przekonanie, że unijny sektor rolny będzie w stanie przestawić szybko na inne rynki zbytu, w miejsce objętego sankcjami eksportu do Rosji.
Komisja Europejska demonstruje spokój w odpowiedzi na rosyjskie sankcje, wychodzi bowiem z założenia, że celem Rosji było wywołanie paniki wśród krajów UE - mówią rozmówcy PAP w Brukseli. KE uważa przede wszystkim, że odpowiedź powinna być wspólna i skoordynowana przez wszystkie kraje na poziomie UE. Temu służą kontakty komisarza Ciolosa z włoską prezydencją w UE oraz ministrami rolnictwa różnych krajów Unii.
W czwartek KE podała, że rosyjskie sankcje są mniej dotkliwie, niż uważano na początku, i obejmują mniej niż połowę eksportu produktów rolno-spożywczych UE do Rosji, tj. ok. 5,252 mld euro. Z szacunków na podstawie danych Eurostatu wynika, że z powodu sankcji najwięcej może stracić Litwa, a po niej Polska i Niemcy. W przypadku Polski chodzi o blisko 80 proc. eksportu rolno-spożywczego do Rosji. Polski eksport towarów, które w czwartek zostały objęte sankcjami, w ubiegłym roku był wart 841 mln euro - wynika z danych Eurostatu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Transport polskiego drobiu zatrzymany na granicy z Rosją. Nie podano przyczyny
KE: Trzeba czasu na ocenę sytuacji po wprowadzeniu rosyjskiego embarga