Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro zgodził się w środę na upublicznienie protokołów z niedzielnych wyborów prezydenckich, o co od poniedziałku apeluje opozycja, wspólnota międzynarodowa, w tym UE, USA oraz kilkanaście państw Ameryki Łacińskiej , oskarżając go o fałszerstwa wyborcze.
W środowym oświadczeniu Maduro, który pełni najwyższy urząd w Wenezueli od 2013 r., zadeklarował, że niedzielne wybory odbyły się zgodnie z prawem.
“Jestem gotowy przedstawić akta ze 100 proc. komisji wyborczych”, powiedział Nicolas Maduro, zarzucając jednocześnie liderom opozycji demokratycznej, Marii Corinie Machado oraz Edmundo Gonzalezowi Urrutii, chęć nielegalnego przejęcia władzy.
W środę Machado stwierdziła, że jej współpracownicy dotarli do akt z komisji wyborczych, z których wynika, że prezydent Maduro sfałszował wybory. Dodała, że startujący z ramienia opozycji Gonzalez Urrutia wygrał wybory otrzymując 73,2 proc. poparcia, dlatego siły antyrządowe “mogą jedynie negocjować z Maduro pokojowe przejęcie władzy”.
Wspierający wenezuelską opozycję były wiceprezydent Kolumbii Francisco Santos ogłosił w środę, że zdobył poufne informacje o spreparowaniu na Kubie przy pomocy Chin wenezuelskich kart do głosowania mających potwierdzić zwycięstwo Maduro w wyborach.
Niezależne wenezuelskie media odnotowały, że w środę na lotnisko w Caracas dotarły cztery nieplanowane samoloty z Kuby. Komentatorzy zastanawiają się czy na pokładzie tych maszyn dostarczono spreparowane karty do głosowania, o których mówił Santos.
W poniedziałek po ogłoszeniu przez władze zwycięstwa Maduro, na ulice wenezuelskich miast masowo wylegli przeciwnicy reżimu, zarzucając mu sfałszowanie rezultatu głosowania.
Demonstracje spotkały się z brutalnymi represjami ze strony funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa podległych Maduro.
Według informacji przekazanej przez liderkę opozycji Marię Corinę Machado funkcjonariusze Maduro zabili od poniedziałku co najmniej 16 uczestników antyrządowych manifestacji, a 171 aresztowali.