Rosja oficjalnie skrytykowała Holandię w sprawie śledztwa ws. zestrzelenia malezyjskiego Boeinga. W zestrzelonym samolocie zginęło 298 osób, w tym 193 Holendrów.
Holendrzy opublikowali w środę raporty międzynarodowego zespołu śledczego, który głosi, że wyrzutnia rakiet Buk, z której w 2014 r. zestrzelono samolot, pochodzi z Rosji i po zdarzeniu wróciła do tego kraju. To informacja sprzeczna z oficjalną, propagandową narracją rosyjską, wedle której Rosja nie angażowała się w konflikt na zachodzie Ukrainy.
Raport nie spodobał się w Moskwie, co poskutkowało rozmową ambasadora Holandii z wiceministrem spraw zagranicznych Aleksiejem Mieszkowem, który oświadczył, że raport nie można uznać za przekonujący.
Strona rosyjska twierdzi, że niedopuszczalne jest ignorowanie przedstawionych przez stronę rosyjską ważnych informacji, co zrywa współpracę rosyjskich ekspertów w sprawie śledztwa.
Jak widać dla strony holenderskiej obiektywna prawda okazała się ważniejsza niż „wspólne, jednolite stanowisko”.