W hurtowni wielkiej sieci w niemieckim Cottbus wydzielono osobne kasy dla Polaków i osobne dla Niemców!
Polacy robiący zakupy w przygranicznym sklepie zwracają uwagę, że kasjerzy reagują agresywnie na uwagi o dyskryminacji. Taka sytuacja trwa od kilku miesięcy.
Edeka C + C Großmarkt znajduje się na południowych przedmieściach Cottbus (Chociebuż) w Niemczech. Bliskie położenie polsko-niemieckiej granicy sprawia, że to popularne miejsce zakupów wśród Polaków, których od tego miejsca dzieli półgodzinna podróż autem.
Polscy klienci nie kryją jednak oburzenia zwyczajami, jakie od niedawna zapanowały w hurtowni. Od kilku miesięcy obowiązuje tam podział na kasy „przeważnie dla polskich klientów” i „przeważnie dla niemieckich klientów”. Kasa „dla Polaków” jest jedna, a kas „dla Niemców” aż trzy. Klienci podkreślają, że kasa „dla Polaków” jest zwykle zatłoczona, a te drugie stoją zwykle puste.
Dochodzi do tak absurdalnych sytuacji, że Polacy mogą robić zakupy w "niemieckiej kasie", ale jeśli pojawi się w niej Niemiec, muszą ustąpić mu miejsca. Próby zwrócenia uwagi personelowi sklepu kończą się słowną agresją. Jedna z ekspedientek miała odpowiedzieć Polakowi, że „może ją pocałować”.
Edeka to jedna z największych niemieckich sieci handlowych. Zarządza ponad 4,1 tys. sklepów i zatrudnia około 376 tys. pracowników.
Wielokrotne interwencje Polaków do menadżerów sklepu nie przyniosły żadnej reakcji.