- Z niedzieli na poniedziałek w Wiedniu spłonęło siedem pojazdów policyjnych. Były to samochody nieoznakowane, które stały zaparkowane bezpośrednio pod urzędem – potwierdza policja.
Jak zakładają śledczy doszło do celowego podpalenia. Według nich było to prawdopodobnie zemstą środowisk przestępczych. Radiowozy należały do biura operacyjnego, w ramach którego działał Centralny Urząd ds. zwalczania handlu i przemytu ludzi oraz Federalny Urząd Kryminalny (BK)
- Wyniki wstępnego dochodzenia tylko potwierdzają podejrzenie, że podłożenie ognia było ukierunkowaną, celową akcją przestępczą przeciwko czołowym siłom zwalczającym przestępczość i przemyt w kraju - potwierdzili śledczy.
- Auta zostały podpalone w ten sam sposób, poprzez umieszczenie kawałków tekstyliów, nasączonych substancjami łatwopalnymi, w okolicy lewej przedniej opony lub nadkola pojazdu – podkreślają detektywi.
- Sprawca lub sprawcy byli w stanie działać pod osłoną nocy niezauważeni, ponieważ byli w dużej mierze zasłonięci samochodem podczas kucania na chodniku - tłumaczył.
W poniedziałek Urząd Kryminalny oraz federalny Urząd Ochrony Konstytucji i Zwalczania Terroryzmu rozpoczęły sprawdzanie okolicznego monitoringu. - W jak najostrzejszych słowach potępiam ten akt podpalenia. Był to nie tylko atak na policję, ale przede wszystkim zagrożenie dla okolicznych mieszkańców. Śledztwo w sprawie podejrzanych jest w toku - komentuje szef MSW Gerhard Karner (OeVP).