W ciągu ostatniej doby w Turcji doszło do trzech ataków, w który w sumie zginęło pięciu funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa oraz dwóch napastników. Do zamachów przyznała się Rewolucyjna Ludowo-Wyzwoleńcza Partia-Front.
Do pierwszego ataku doszło w nocy w Stambule. Przed komisariatem policji wybuchł samochód-pułapka w wyniku czego zawaliła się część budynku oraz wybuchł pożar. Rannych zostało kilka osób. Zginęło dwóch zamachowców oraz policjant.
Kolejny atak miał miejsce w innej części miasta, gdzie dwie kobiety ostrzelały konsulat USA. Policji postrzeliła i zatrzymała jedną z nich. Druga wciąż jest poszukiwana.
Do trzeciego zamachu doszło na południu kraju w mieście Silopi. W wyniku wybuchu bomby zginęło czterech policjantów, a kolejny został ciężko ranny.
Do ataków przyznała się skrajnie lewicowa organizacja Rewolucyjna Ludowo-Wyzwoleńcza Partia-Front.
Konsulat USA w Stambule
Shots fired at US consulate in #Istanbul #Turkey http://t.co/AGNOJXhNng @EjmAlrai @DR_SHAHID pic.twitter.com/WMZR1Brn6V
— маяковский (@moscow_ghost) sierpień 10, 2015