- Dziś rozpoczyna się nowa era pokoju i dobrobytu w relacjach między Koreami - oświadczył przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un, który przekroczył w piątek granicę z Koreą Płd. i po raz pierwszy spotkał się z prezydentem tego kraju Mun Dze Inem. Kim Dzong Un stał się też pierwszym przywódcą Korei Północnej, który postawił stopę w Korei Południowej od czasu zakończenia wojny koreańskiej w 1953 roku.
Mun przywitał Kima o 9.30 rano czasu lokalnego (2.30 rano w Polsce) w Panmundżomie, w strefie zdemilitaryzowanej pomiędzy państwami koreańskimi. Obaj przywódcy uśmiechali się do siebie, a ich historyczny, pierwszy uścisk dłoni trwał ok. 20 sekund. Następnie udali się do Domu Pokoju, po drodze jeszcze kilkakrotnie ściskając sobie dłonie.
- Dziś rozpoczynamy pisanie nowej historii pokoju i dobrobytu w relacjach między Koreami. (…) Mamy wiele wspólnych tematów, możemy o nich rozmawiać szczerze, osiągniemy dobre efekty i rozwiązania - powiedział północnokoreański przywódca, podkreślając, że ustalenia szczytu powinny być wprowadzone w życie.
- Mam nadzieję, że osiągniemy porozumienie, aby wszyscy przedstawiciele naszego narodu mogli świętować pokój. Spędzimy dziś razem cały dzień i przedyskutujemy obszernie tematy, o których nie mogliśmy rozmawiać przez ostatnie dziesięć lat - podkreślał prezydent Korei Południowej dziękując Kimowi za przybycie.
The handshake that made history. pic.twitter.com/JB09Ce9mHt
— BBC News (World) (@BBCWorld) 27 kwietnia 2018
Rozmowy będą trwały do wieczora, na koniec obie strony mają opublikować wspólne oświadczenie. Obaj przywódcy zjedzą lunch osobno, ale zasiądą wspólnie do kolacji, a w międzyczasie zasadzą razem sosnę jako symbol pojednania pomiędzy zwaśnionymi państwami.
Piątkowy szczyt jest trzecim w historii i pierwszym od 11 lat spotkaniem przywódców obu Korei, podzielonych w wyniku wojny z lat 1950-1953. Oba państwa pozostają formalnie w stanie wojny, gdyż konflikt zakończył się podpisaniem jedynie rozejmu.