Rosja uzna dalsze zwiększanie sił NATO u swych granic za "demonstrację wrogich zamiarów" i podejmie kroki polityczne oraz wojskowe dla zapewnienia własnego bezpieczeństwa – oświadczył wiceminister spraw zagranicznych Władimir Titow.
- Taką kumulację militarnej siły Sojuszu przy granicy Rosji możemy postrzegać tylko jako demonstrację wrogich zamiarów - podkreślił Titow w opublikowanym dziś wywiadzie dla agencji Interfax.
W jego ocenie wydarzenia na Ukrainie w sposób jaskrawy obnażyły kryzys w euroatlantyckim systemie bezpieczeństwa.
- Podobnie jak w sierpniu 2008 roku na Kaukazie Południowym, tak i teraz NATO tworzy dodatkowe problemy zamiast pomagać w rozwiązywaniu istniejących. Wzmocnienie misji powietrznego patrolowania państw bałtyckich w ramach Sojuszu, militarne wzmocnienie w krajach Europy Środkowo-Wschodniej oraz w regionie Morza Czarnego i Bałtyku, wzmocnione ćwiczenia przy rosyjskich granicach oraz wykorzystywanie samolotów (wczesnego rozpoznania) AWACS w przestrzeni powietrznej wzdłuż granic Ukrainy zwiększają napięcie w i tak już napiętej sytuacji - powiedział Titow.
Zdaniem wiceministra NATO próbuje w ten sposób znaleźć dla siebie "nową rolę" na starej drodze "odstraszania zagrożenia ze Wschodu", co - jak powiedział - "może zaszkodzić wieloletnim wysiłkom w celu zbudowania zaufania na gruncie militarnym, zwiększyć napięcia i przyspieszyć wyścig zbrojeń, co pociągnęłoby za sobą poważne konsekwencje dla wszystkich państw euroatlantyckich".
Titow powiedział też, że stanowisko Rosji dotyczy także tych sił NATO, które mogą zostać rozmieszczone u rosyjskich granic na zasadzie rotacyjnej. - Dodatkowe rozmieszczenie znaczących sił NATO w Europie Środkowo-Wschodniej, nawet na zasadzie rotacyjnej, trudno byłoby postrzegać w kategoriach innych niż bezpośrednie pogwałcenie postanowień aktu założycielskiego Rady NATO-Rosja z 1997 roku - podkreślił wiceminister.
W takim wypadku "będziemy zmuszeni podjąć wszelkie konieczne kroki polityczne i wojskowe w celu skutecznego zapewnienia własnego bezpieczeństwa" - dodał.
Reuters zauważa, że wypowiedź Titowa padła krótko po deklaracji USA o zwiększeniu militarnego wsparcia dla państw członkowskich NATO z Europy Środkowo-Wschodniej. Podczas wizyty w Polsce w ubiegłym tygodniu prezydent USA Barack Obama zapowiedział, że zamierza przeznaczyć 1 mld dolarów na zwiększenie obecności wojskowej USA w tym regionie. Fundusze te miałyby zostać przeznaczone na intensyfikację ćwiczeń, misje szkoleniowe i rotację wojsk, a także służyć rozwijaniu zdolności militarnych w krajach nienależących do NATO, np. na Ukrainie.
Rosja od dawna sprzeciwia się rozszerzaniu NATO na wschód, ponieważ uważa to za zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa. Twierdzi również, że obrany przez nowe władze Ukrainy proeuropejski kierunek rozwoju zmusza ją do reakcji.