Brytyjskie agencje wywiadowcze obawiają się rosyjskich prowokacji wymierzonych w Wielką Brytanię po zakończeniu odbywających się w Rosji piłkarskich mistrzostw świata - poinformował w piątek dziennik "The Times".
Według gazety służby w szczególności obawiają się kolejnej próby morderstwa po marcowym ataku chemicznym na byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i współpracownika brytyjskiego wywiadu Siergieja Skripala i jego córkę Julię. Obawy dotyczą też ataku cybernetycznego na strategiczną infrastrukturę cyfrową, np. sieć energetyczną lub wodociągową. "Sytuacja jest poważna" - ocenił rozmówca "Timesa".
Szczególną uwagę brytyjskich służb specjalnych przyciągnął niedawny atak hakerski na system rowerów miejskich w Kopenhadze, który w wyniku wrogiej działalności był nieczynny przez dwa dni. Źródło "Timesa" oceniło, że to działanie mogło być testem zdolności rosyjskich hakerów przed większym atakiem na krytyczną infrastrukturę państwa.
W podobnym tonie wypowiedział się łotewski minister obrony Raimonds Bergmanis, który powiedział "Timesowi", że "podczas dużych wydarzeń sportowych zawsze coś się dzieje". "Dorastałem w ZSRR i rozumiem Rosjan. Boję się, co się wydarzy w przyszłości. Teraz cieszymy się (piłkarskimi mistrzostwami świata - PAP), ale co będzie dalej? Nie wiem" - powiedział. "Times" zaznaczył, że przypadkowe zatrucie dwóch osób rosyjskim silnie toksycznym bojowym środkiem chemicznym Nowiczok w Amesbury w hrabstwie Wiltshire może zakłócić starania Kremla, aby przedstawić Rosję w pozytywnym świetle podczas mundialu kończącego się 15 lipca. Ofiary - 44-letnia Dawn Sturgess i 45-letni Charlie Rowley - od soboty są w stanie krytycznym i przebywają w szpitalu w Salisbury - tym samym, w którym wcześniej znajdowali się Skripalowie.