Rosyjski resort obrony poinformował o przerzucie w trybie alarmowym na terytorium Białorusi oddziałów 1 Gwardyjskiej Armii Pancernej. Mają być to ćwiczenia w ramach manewrów Zapad-2017, które dziś oficjalnie się rozpoczynają. Obawę budzi fakt, że są to dodatkowe rosyjskie siły, o których dowództwo armii Białorusi dowiedziało się z komunikatu Moskwy, a nie ze scenariusza ćwiczeń.
"Oddziały 1 Armii Pancernej Zachodniego Okręgu Wojskowego (ZWO) odbywają marsz na poligony na Białorusi. Oddziały zaangażowane w manewry Zapad-2017 rozpoczęły przerzucanie żołnierzy, sprzętu wojskowego i specjalnego" – podał resort obrony Rosji. Dalej czytamy, że w jednostce pancernej dyslokowanej pod Moskwą ogłoszono alarm bojowy, a żołnierze przybyli już na miejsce załadunku. "Wykorzystany zostanie transport kolejowy" – wyjaśniono.
Na informacje z Moskwy – w dość zaskakujący sposób – zareagował resorty obrony w Mińsku.
– Wszystkie oddziały regionalnej grupy wojsk, które biorą udział w manewrach Zapad-2017, znajdują się już na terytorium Białorusi i przystąpiły do wykonywania zadań szkoleniowych w ramach ćwiczeń. Nie jest planowane przybycie innych sił – mówił portalowi informacyjnemu Tut.by rzecznik białoruskiego resortu obrony Uładzimir Makarau.
Jak dodał Makarau, trwają "konsultacje" z rosyjskim ministerstwem obrony w sprawie oświadczenia dotyczącego przerzutu oddziałów armii pancernej.
Dziś pierwszy dzień manewrów strategicznych Zapad-2017, które odbywają się na Białorusi i na trzech poligonach na zachodzie Rosji. Według Kremla bierze w nich wziąć udział 12 700 żołnierzy i 700 jednostek sprzętu z obu krajów. Według danych NATO żołnierzy może być nawet 80 tys. więcej, niż w oficjalnym komunikacie Kremla.