Kanclerz Niemiec Angela Merkel i premier Japonii Shinzo Abe podkreślili w Tokio, że nie widzą obecnie szans na powrót Rosji do grona państw G8 z powodu aneksji Krymu i zaangażowania Moskwy w konflikt zbrojny na wschodzie Ukrainy.
Liderzy G7 – USA, Kanady, Japonii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch – w proteście przeciwko dokonanej przez Rosję aneksji Krymu zbojkotowali planowany na czerwiec 2014 roku szczyt G8 w Soczi i spotkali się we własnym gronie w Brukseli. Kolejny szczyt tych siedmiu państw, bez udziału prezydenta Władimira Putina, jest zaplanowany na czerwiec br. w Berlinie.
Agencja dpa pisze, nie wchodząc w szczegóły, że w obliczu dramatycznego wzrostu napięcia na wschodzie Ukrainy "przejściowo powstało wrażenie, że Zachód mógłby pogodzić się z aneksją Krymu”. Odnotowuje zarazem, że Merkel podkreśliła w Tokio – nawiązując do tegorocznego szczytu G7 w Niemczech – iż "naturalnie również kwestia Krymu nie może pozostawać nierozwiązana".
Abe wskazał, że G7 i Rosja nie są obecnie w stanie prowadzić ze sobą konkretnych rozmów. Ostrzegł, że konflikt na Ukrainie jest problemem globalnym, a nie regionalnym.
Merkel zaakcentowała ponownie, że Rosja nie szanuje integralności terytorialnej Ukrainy, o czym świadczy także wspieranie przez nią prorosyjskich separatystów. Kanclerz zaznaczyła, że jest to zagrożeniem dla "międzynarodowej architektury bezpieczeństwa".
Szefowie rządów Japonii i Niemiec zapewnili zarazem, że nadal będą się angażować w znalezienie dyplomatycznego rozwiązania kryzysu ukraińskiego.