99% głosujących w referendum na Węgrzech ws. obowiązkowych kwot uchodźców, odrzuciło je. Wynik okazał się jednak niewiążący z powodu zbyt niskiej frekwencji. Premier Węgier Viktor Orban zapowiedział zmiany w konstytucji, by "nadać ważność publiczno - prawną decyzji obywateli".
Na pytanie: „Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy" na „nie” było 98,3 proc. obywateli. Ostateczne wyniki referendum mają być znane w drugiej połowie przyszłego tygodnia. Jednak już dziś wiadomo, że z powodu zbyt niskiej frekwencji, referendum uznane zostało za nieważne.
Orban chce zmian w konstytucji
Węgierski premier Viktor Orban zapowiedział zmiany w konstytucji, by odnieść ostateczne zwycięstwo nad Brukselą: - Musimy nadać ważność publiczno-prawną decyzji obywateli. W najbliższych dniach zgłoszę propozycję poprawek do konstytucji – oznajmił polityk, który od początku zapowiadał, że najważniejsze, aby w referendum padło więcej głosów na „nie” niż na „tak”. Niewątpliwie to się udało.
Węgry nie chcą u siebie muzułmanów
- Trzynaście lat po tym, jak znaczna większość Węgrów głosowała w referendum za przystąpieniem do Wspólnoty, obywatele znów wypowiadają się w sprawie Europy. Tylko my, Węgrzy możemy decydować o tym z kim chcemy razem żyć – mówił Orban tuż po ogłoszeniu wstępnych wyników głosowania dodając: - Węgry z jej chrześcijańskimi korzeniami nie chcą u siebie muzułmanów, ponieważ uważają, że stanowią oni zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Opozycja natomiast zinterpretowała kiepski wynik referendum jako polityczną porażkę Orbana.