ROSYJSKA AGENTURA I GAWNOJEDY ZNOWU KRZYCZĄ!
Dr Jerzy Targalski w swoim programie w Telewizji Republika ,,Geopolityczny tygiel\'\' skomentował wizytę emerytowanych, amerykańskich polityków na Białorusi – Chodziło generalnie o zorientowanie się w sytuacji na Białorusi - ocenił w programie.
– Otóż 5-6 listopada Łukaszenkę i ministra spraw zagranicznych Makieja odwiedziła delegacja emerytowanych polityków amerykańskich. Najważniejszym z nich był Ben Hodges - były dowódca armii amerykańskiej w Europie, który kiedy był na swoim stanowisku, to zajmował pozycję bardzo radykalną, jeżeli chodzi o politykę wobec Rosji. Natomiast teraz swoją pozycję zmienił - zaczął dr Jerzy Targalski.
– Chodziło generalnie o zorientowanie się w sytuacji na Białorusi i tutaj ważne są dwie wypowiedzi. Po pierwsze Łukaszenka stwierdził, że jest przeciwnikiem zakładania jakichkolwiek baz na Białorusi - zwłaszcza bazy lotniczej, chodzi o rosyjską bazę lotniczą. A po drugie powiedział, że uważa, że Stany Zjednoczone powinny zachować swoją rolę polityczną i wojskową w sprawach europejskich - mówił historyk.
– Oczywiście było to przesłanie przeznaczone dla Putina. Oznaczało ono mniej więcej tyle - słuchaj Putin, ja jestem twoim człowiekiem na Białorusi, bo jak nie to zawsze mam jakieś wyjście i nawiążę kontakty z Amerykanami. Reakcja rosyjska była natychmiastowa, bo portal ''Regnum'', który jest takim wyrazicielem imperialnej polityki rosyjskiej napisał, że Łukaszenka jest zdolny do zdrady, czyli przesłał informacje, że nowiczok czeka, jeżeli Łukaszenka byłby nieposłuszny - tłumaczył publicysta.
– Tak naprawdę Rosja ustępowała ostatnio Łukaszence, co wynika być może z obaw, że Łukaszenka może wykorzystać sytuację po zmianach w Konstantynopolu i ogłosić na przykład autokefalię Cerkwi na Białorusi - dodawał.
– Ben Hodges obecnie jest przeciwnikiem zakładania amerykańskiej bazy w Polsce i generalnie mówi o tym, że Rosji nie należy drażnić. Chodzi o to, że reprezentuje on tę grupę w polityce amerykańskiej, która uważa, że należy porozumieć się z Rosją, w związku z tym, że głównym przeciwnikiem są Chiny - tłumaczył dr Targalski.
– Chciałbym jeszcze raz podkreślić, jaka jest różnica między moją opinią od opinii orientacji rosyjskiej i ruskiej agentury. Pytanie nie jest takie, czy będzie kiedyś reset amerykańsko-rosyjski czy nie, bo wiadomo, że będzie. Tylko czy czas przed tym resetem Polska wykorzysta na tyle, by na tyle się wzmocnić, by ewentualny reset nam nie zaszkodził. To jest główny problem - mówił historyk.
– A rosyjska agentura i razem z nią wszystkie te gawnojedy krzyczą, że ponieważ kiedyś będzie reset, to już trzeba biec do Moskwy. Otóż do Moskwy nie należy biec. W ogóle nigdy nie należy się w tamtą stronę poruszać, tylko wykorzystać sytuację, która jest w tej chwili, bo nie wiadomo, kiedy ona się skończy. Generalnie wiemy, że resetu teraz nie będzie. Będzie on możliwy dopiero po zmianie kierownictwa w Moskwie - ocenił.