Władimir Władimirowicz Putin jak każdy dyktator cierpi na obsesyjne posiadanie władzy. Mimo pasma porażek, jakie on i jego wojska ponoszą na zaatakowanej pod koniec lutego br. Ukrainie, stara się nie tylko ukryć zbrodnie popełniane na ludności cywilnej, chce też przekonać cały świat do swoich racji. Oblicze przywódcy Rosji, którego ciężko nazwać prezydentem zmienia się od wielu miesięcy na naszych oczach. Złowrogie gestykulacje pozostają jeszcze w jego nawyku, ale przeorana nerwami twarz ujawnia coraz większe zmęczenie psychiczne. Czyż nie tak samo było z Hitlerem?
Putin po raz ostatni pokazał się publicznie w stolicy Kirgistanu - Biszkeku w miniony piątek. Na spotkaniu z dziennikarzami przekonywał, że limity cenowe nałożone przez Unię Europejską na rosyjską ropę nie są w stanie zaszkodzić budżetowi.
„Jeśli chodzi o naszą reakcję, to już powiedziałem, że po prostu nie będziemy sprzedawać do tych krajów, które podejmują takie decyzje. Zastanowimy się też, nad możliwością ewentualnego ograniczenia produkcji. Myślimy o tym, nie ma jeszcze decyzji, a konkretne kroki zostaną nakreślone w dekrecie prezydenta Rosji, który zostanie wydany w ciągu kilku najbliższych dni”, stwierdził.
Przypomnijmy. Grupa G7 i Australia uzgodniły niedawno pułap cenowy dla rosyjskiej ropy naftowej na poziomie 60 USD za baryłkę. W tym samym kierunku poszła Unia Europejska.
Zobacz też: Cena ropy URAL rujnuje budżet Rosji. Stan finansów państwa pod kreską
Putin odparł, że "branży już brakuje inwestycji, jest niedofinansowana". Ocenił, że obecne działania światowych rządów doprowadzą do załamania się globalnej gospodarki poprzez horrendalny wzrost cen w energetyce. "To jest głupia propozycja i nieprzemyślana”, skwitował.
A jak można skwitować wielomiesięczne działania putinowskiej Rosji od 24 lutego 2022 roku do chwili obecnej? I skąd się wzięła sytuacja, z którą wszyscy muszą się dziś zmagać? Na te pytania gospodarz Kremla odpowiedzi udzielić już nie zamierza.
Jedno jest pewne. Załamanie gospodarcze odczuwają już zwykli Rosjanie, a zbliżające się wielkimi krokami bankructwo całego państwa wychodzi Putinowi... bokiem.