Wojska rosyjskie i milicja na okupowanym przez Moskwę Krymie nie wpuściły na terytorium półwyspu legendarnego przywódcy Tatarów krymskich Mustafy Dżemilewa – poinformowała ukraińska prywatna agencja prasowa UNIAN. Inny serwis - UNN - informuje, że Dżemilew wraca do Kijowa.
By zablokować mu wjazd na Krym Rosjanie ściągnęli 200 uzbrojonych policjantów rosyjskiego OMON-u, czołg i transporter opancerzony. Na spotkanie Dżemilewa, który znajduje się w granicznym punkcie kontrolnym w Armiansku, w północno-zachodniej części Krymu, wyjechało około dwóch tysięcy jego rodaków.
Dżemilew, długoletni więzień sowieckich łagrów i deputowany ukraińskiego parlamentu, przeszedł kontrolę w ukraińskim punkcie granicznym, jednak po stronie rosyjskiej usłyszał, że nie może wjechać do swojej ojczyzny.
Agencja Interfax-Ukraina podała, że w związku z zaistniałą sytuacją Rosjanie całkowicie zamknęli ruch przez granicę w Armiansku.
Dzień wcześniej Dżemilew nie został wpuszczony do Moskwy, skąd chciał udać się samolotem na Krym. Według mediów nie zezwolono mu na podróż do domu także pociągiem z Moskwy do Symferopola. Władze rosyjskie wyjaśniają, że przywódca Tatarów ma pięcioletni zakaz wjazdu na terytorium Federacji Rosyjskiej. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT...