Polityczna spekulacja, wyborcza zagrywka, czy prawdziwa szczerość? Prezydent Francji podczas podróży do Rumunii i Mołdawii chce potwierdzić swoje poparcie dla Ukrainy w jej wojnie przeciwko Rosji oraz odzyskać zaufanie Polski i krajów bałtyckich – pisze dziennik "Le Figaro". "Życzymy Ukrainie zwycięstwa i (odzyskania) integralności terytorialnej. Naszym pragnieniem jest zapewnienie Ukrainie środków do osiągnięcia zwycięstwa" - mówi źródło w Pałacu Elizejskim.
Francuskie media określają wizytę Macrona w Rumunii i Mołdawii jako symboliczną.
"Kraje Europy Wschodniej od kilku tygodni krytykują Francję i Niemcy, oskarżane w najlepszym wypadku o bierność, w najgorszym o wspieranie putinowskiej Rosji" – przypomina francuski dziennik. "Niemcy, bo sprzeciwiają się embargu na rosyjski gaz i kusi je powrót do +business as usual+ z Kremlem po wojnie. Francję - ze względu na wypowiedź jej prezydenta, że +nie powinno się poniżać Rosji+" – dodaje "Le Figaro".
"Macronowi nie wybaczono również jego osamotnionej inicjatywy w Fort Bregancon w sierpniu 2019 r., kiedy zaprosił Putina, by bez konsultacji z partnerami zaproponować mu strategiczny dialog. Francja zawsze była podejrzewana o to, że w imię swojej starej gaullistowskiej tradycji jest chętna podtrzymać współpracę z Rosją oraz zdystansować się od Stanów Zjednoczonych i NATO, stanowiących +militarny parasol+ dla krajów europejskich nieposiadających potężnych armii" – informuje "Le Figaro".
Gazeta przypomina też, że kraje Europy Wschodniej sceptycznie odniosły się do licznych rozmów telefonicznych, jakie Macron przeprowadził z Putinem od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Pałac Elizejski zaprzeczył w rozmowie z "Le Figaro", jakoby prosił Zełenskiego o ustępstwa terytorialne w celu szybszego zakończenia wojny. "Wbrew pogłoskom najbardziej otwarcie sprzeciwiają się wejściu Ukrainy do UE nie Francja i Niemcy, ale Szwecja, Dania i Holandia" – dodaje źródło.
"Wojna na Ukrainie nadała większe znaczenie +nowym państwom członkowskim+, które w przeciwieństwie do krajów Europy Zachodniej dobrze zrozumiały rosyjskie zagrożenie" – pisze "Le Figaro".